Proces cywilny za naruszenie dóbr osobistych Agory przeciw Rymkiewiczowiruszył w czwartek przed Sądem Okręgowym Warszawie. Rozprawa ograniczyła się do spraw formalnych i została odroczona do 7 lipca, kiedy Rymkiewicz ma zeznawać jako pozwany.
Przyczyną procesu jest wypowiedź Rymkiewicza dla "Gazety Polskiej" z sierpnia ub.r., gdy komentując sprawę krzyża przed Pałacem Prezydenckim, mówił: "Polacy, stając przy nim, mówią, że chcą pozostać Polakami. To właśnie budzi teraz taką wściekłość, taki gniew, taką nienawiść - na przykład w redaktorach +Gazety Wyborczej+, którzy pragną, żeby Polacy wreszcie przestali być Polakami".
Poeta powiedział, że redaktorzy "GW" są "duchowymi spadkobiercami Komunistycznej Partii Polski". Według niego, "rodzice czy dziadkowie wielu z nich byli członkami tej organizacji, która była skażona duchem +luksemburgizmu+, a więc ufundowana na nienawiści do Polski i Polaków.Tych redaktorów wychowano tak, że muszą żyć w nienawiści do polskiego krzyża. Uważam, że ludzie ci są godni współczucia - polscy katolicy powinni się za nich modlić".
Agora wezwała Rymkiewicza do przeprosin za naruszenie dóbr osobistych wydawcy "GW", a gdy nie odniosło to skutku, złożyła pozew. Domaga się w nim, by sąd nakazał Rymkiewiczowi przeprosiny na łamach "GP" za naruszenie dóbr Agory oraz wpłatę 10 tys. zł na ośrodek dla ociemniałych w Laskach pod Warszawą.
Adwokat Rymkiewicza mec. Sławomir Sawicki powiedział PAP, że wnosi o oddalenie pozwu, gdyż Rymkiewicz przedstawiał tylko dopuszczalne opinie w ramach debaty politycznej, a nie mówił o faktach. Adwokat zgłosił jako świadków naczelnego "GW Adama Michnika i innego redaktora Seweryna Blumsztajna oraz Rafała Ziemkiewicza, Tomasza Terlikowskiego, Andrzeja Nowaka i Leszka Żebrowskiego.
Przeciwny wzywaniu jakichkolwiek świadków był pełnomocnik Agory, radca prawny Piotr Rogowski. Powiedział on PAP, że niektórzy ze świadków mieliby zeznawać na okoliczność "przodków redaktorów gazety". Według niego,odpowiedź na pozew przynosi wstyd stronie pozwanej. Sąd na razie nie wypowiedział się co do świadków.
Sąd pytał zaś strony o możliwość ugody. Rymkiewicz powiedział dziennikarzom, że byłby skłonny wycofać się z niektórych swych twierdzeń. Rogowski powiedział, że zrozumiał, że pozwany już nie twierdzi, by "wielu" redaktorów "GW" było "spadkobiercami KPP", lecz tylko "ci najważniejsi". "Taka postawa niczego nie zmienia" - ocenił Rogowski, który wykluczył taką ugodę.
Wcześniej w wypowiedziach medialnych Rymkiewicz podkreślał, że proces "pokaże, na czym polega i jak wygląda wolność słowa w tym państwie, w którym teraz żyjemy, a które miało być niepodległą Polską". Oceniał, że jest to też "koniec fałszywego mitu" Michnika (jego dawnego znajomego, o którym w latach 80. ciepło napisał w książce wydanej w podziemiu). Dodawał, że "w dziejach cywilizacji europejskiej procesy przeciwko pisarzom nie są niczym nowym", przypominając Gustawa Flauberta oskarżonego o napisanie "Pani Bovary", Owidiusza wygnanego z Rzymu przez cesarza Augusta czy Osipa Mandelsztama, ofiarę stalinowskiego NKWD.
Licznie przybyła do sądu publiczność, zapraszana w mediach przez Rymkiewicza, nie zmieściła się w małej salce, w której odbywają się cywilne procesy. Nie zdołali do niej też wejść wszyscy chętni dziennikarze. Przybyli nie ukrywali swego negatywnego nastawienia do środowiska "GW"; krytykowali też sąd za to, że nie przeniósł rozprawy do większej sali.
W związku z tym procesem grupa poetów - m.in. Wojciech Wencel, Marcin Świetlicki, Leszek Długosz, ks. Jan Sochoń - sprzeciwiła się "próbie ograniczenia w Polsce wolności słowa".
Pozwany - by nie przegrać procesu o ochronę dóbr osobistych - musi dowieść sądowi, że mówił prawdę lub też wykazać, że działał w interesie publicznym i dlatego jego działanie nie było bezprawne.
Rymkiewicz (rocznik 1935) to poeta, pisarz, tłumacz, dramaturg i krytyk literacki, autor głośnych książek eseistycznych m.in. o Adamie Mickiewiczu i Powstaniu Warszawskim. Za zbiór wierszy "Zachód słońca w Milanówku" otrzymał w 2003 r. Nagrodę Nike (jej fundatorem jest m.in. "GW"). Poeta nie przyszedł na uroczystość, ale nagrodę pieniężną odebrał. W 2008 r. dostał Nagrodę im. Józefa Mackiewicza za esej pt. "Wieszanie". Przed wyborami parlamentarnymi 2007 r. był w Komitecie Honorowym Poparcia PiS. Po katastrofie smoleńskiej napisał głośny wiersz "Do Jarosława Kaczyńskiego" ze słowami m.in. "To co nas podzieliło - to się już nie sklei, Nie można oddać Polski w ręce jej złodziei, Którzy chcą ją nam ukraść i odsprzedać światu, Jarosławie! Pan jeszcze coś jest winien Bratu!". Potem wszedł do komitetu poparcia lidera PiS w wyborach prezydenckich.