Większość rozmowy z "Przeglądem Sportowym" oczywiście dotyczy kariery "Orła z Wisły", ale w pewnym momencie Adam Małysz zdobył się na osobiste dygresje dotyczące katastrofy smoleńskiej, Jarosława Kaczyńskiego i jego bratanicy Marty.

Reklama

"Uważam, że to co, się dzieje z naszym życiem, jest ustalone. Każdy ma swoje przeznaczenie. Mamy ciągle aferę dotyczącą katastrofy samolotu prezydenckiego w Smoleńsku. Szukanie winnych, a to piloci, a to Rosjanie. Wszystkich to już męczy. Dlaczego prezes Jarosław Kaczyński nie składa kwiatków w Krakowie, a w Warszawie pod bramą pałacu? Dla mnie to jest śmieszne, bo przecież jego brat i bratowa leżą na Wawelu" - stwierdził Małysz.

"Orzeł z Wisły" przyznał też, że nie rozumie postawy Marty Kaczyńskiej.

"Powiem szczerze, że zastanawiałem się nad tym wszystkim i chyba największy błąd popełniła Marta Kaczyńska, która nie chciała pochować rodziców gdzieś bliżej siebie. Jak teraz ma jechać odwiedzić ich na grobie? Jeśli to zrobi, będzie miała koło siebie tłum. Wiem, jak jest z mamą Izy. Raz albo dwa razy dziennie idzie na grób teścia zapalić świeczkę, przynieść kwiatki. Tak bardzo go kochała, że funkcjonuje jakby ciągle był. Wita się, żegna, rozmawia. Wracając do samej katastrofy, może widocznie tak miało być? Skoro prezydent walczył tak bardzo, aby świat usłyszał o Katyniu, to gdyby się to nie stało, walczyłby dalej. A tak cały świat o tym usłyszał. Teraz ciągle trwa dyskusja o winnych. Stało się i pewnie winny nie był jeden. Nie chcę jednak pchać się w politykę" - powiedział Małysz.

Co na słowa Adama Małysza odpowiedział Jarosław Kaczyński? "Nie będę komentował tej wypowiedzi z prostego powodu. Małysz jest autorytetem skoków na nartach, a nie w polityce czy życiu społecznym" - odpowiedział prezes PiS.

>>>Czytaj więcej na sports.pl