Pod koniec marca Sąd Apelacyjny w Łodzi w tzw. seksaferze w Samoobronie prawomocnie skazał Łyżwińskiego na karę więzienia. Zmniejszył mu wyrok z pięciu lat do 3,5 roku, zaliczając w poczet kary okres przebywania w areszcie, w którym były poseł spędził prawie dwa i pół roku.

Reklama

Wobec drugiego oskarżonego w tej sprawie - lidera Samoobrony Andrzeja Leppera - SA uchylił wyrok (dwóch lat i trzech miesięcy pozbawienia wolności) i skierował sprawę do ponownego rozpoznania.

Jak powiedziała w środę PAP obrońca Łyżwińskiego, mec. Elżbieta Lewicka okres, w którym jej klient przebywał w areszcie (odbył już ponad połowę kary) pozwala na skierowanie do sądu wniosku o przedterminowe zwolnienie z reszty odbywania kary. Dodała, że w piśmie, które wysłała pocztą, zwróciła również uwagę na stan zdrowia jej klienta.

Rzeczniczka piotrkowskiego sądu Iwona Szybka w rozmowie z PAP powiedziała, że do sądu nie dotarło jeszcze pismo w sprawie Łyżwińskiego.

Seksaferę w Samoobronie ujawniła w grudniu 2006 r. "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk - b. radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Łyżwińskiego. Kobieta powiedziała m.in., że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Lepperowi.

Łódzka prokuratura okręgowa, która prowadziła śledztwo w sprawie seksafery w Samoobronie, przedstawiła Łyżwińskiemu siedem zarzutów, w tym zgwałcenia w swym biurze poselskim w Tomaszowie Maz. działaczki Samoobrony, która ubiegała się o stanowisko wójta. Wszystkie zarzuty dotyczą lat 1999-2003.

Dwa zarzuty stawiane Lepperowi dotyczą lat 2001-2002. B. wicepremiera oskarżono o żądanie i przyjmowanie w związku z pełnioną przez niego funkcją publiczną korzyści osobistych o charakterze seksualnym od Krawczyk oraz o usiłowanie doprowadzenia w 2002 r. innej kobiety związanej z Samoobroną do obcowania płciowego. Oba przestępstwa miały być popełnione wspólnie i w porozumieniu z Łyżwińskim. Zarówno Lepper jak i Łyżwiński nie przyznają się do winy.