"31 osób zatrzymała policja z Poznania, 19 - warszawska. To nie koniec zatrzymań, planowane są kolejne" - powiedział PAP Sokołowski.
Jeszcze we wtorek, gdy rozpoczęła się policyjna akcja, szef policji Andrzej Matejuk mówił, że zidentyfikowanych zostało ponad 70 chuliganów, z kolei w czwartek wiceszef MSWiA Adama Rapacki ocenił, że w sprawie tej zarzuty usłyszeć może kilkaset osób.
Do zamieszek doszło 3 maja. Chuligani zdemolowali stadion Zawiszy, gdzie w finale Pucharu Polski Legia Warszawa pokonała w rzutach karnych Lecha Poznań. Zgodę na organizację meczu wydała wojewoda kujawsko-pomorska mimo negatywnej opinii policji o bezpieczeństwie na stadionie (PZPN tłumaczył później, że opinia wydana była za późno by zmienić miejsce rozegrania spotkania - PAP). Szkody wyrządzone przez pseudokibiców sięgają kilkuset tysięcy złotych.
Śledztwo w sprawie burd prowadzi bydgoska prokuratura. Do tej pory zarzuty usłyszały 42 osoby. Dotyczą one m.in. niszczenia mienia, wtargnięcia na murawę boiska oraz czynnej napaści na funkcjonariuszy policji lub pracowników ochrony. W czterech przypadkach odstąpiono od stawiania zarzutów, uznając podejrzewanych jedynie za świadków. Wobec wszystkich osób, którym przedstawiono zarzuty, stosowane są podobne środki zapobiegawcze: dozór policyjny i bezwzględny zakaz stadionowy. W jednym przypadku - pseudokibica, który kopnął operatorkę kamery telewizyjnej - zastosowano miesięczny areszt.
Prokuratura wyjaśnia także czy nie doszło do zaniedbań ze strony organizatora, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo na stadionie.
Efektem burd w Bydgoszczy jest m.in. decyzja PZPN (podjęta po wniosku szefa policji - PAP) by do końca sezonu 2010/2011 mecze, na wszystkich szczeblach rozgrywek odbywały się bez udziału przyjezdnych kibiców. (PAP)