Według "Gazety Wyborczej", wstępne informacje mówią, że autobus linii 739, który rozbił się w sobotę na warszawskim Ursynowie, był sprawny. Prowadzący go kierowca pracował od kilku godzin, wątpliwe wydaje się więc, by zasłabł za kierownicą. Jednak jedna z kamer zamontowanych wewnątrz pojazdu zarejestrowała, że chwilę przez wypadkiem mężczyzna pochyla się do przodu.

Reklama

Świadkowie jednak mówią, że kierowca po prostu po coś się schylił. Być może po telefon komórkowy. "Super Express" powołujący się na rozmowę z kierowcą, pisze, że mężczyzna schylił się, by ściszyć radio.

"Radio ściszałem, było nisko... potem nic nie pamiętam" - opowiada gazecie.