Rozstrzygnięcia w tych sprawach mogą przesądzić o przyszłości kilku firm z branży informatycznej, odzieżowej i budowlanej.
Choć do warszawskiej prokuratury apelacyjnej trafił już kolejny wniosek o przedłużenie śledztwa w sprawie aplikacji E-posterunek, to opinia publiczna o sprawie dotąd nie wiedziała.
Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że na przesłuchania w prokuraturze i siedzibie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wzywani są wszyscy najważniejsi polscy policjanci. – E-posterunek to próba przeniesienia procesu prowadzenia dochodzeń do komputera. Pomysł był taki, aby aplikacja prowadziła niemal za rękę policjanta, wyświetlając kolejne protokoły i wypełniając część pól automatycznie – wyjaśnia oficer KGP, który był zaangażowany w jej powstawanie. Nad aplikacją najpierw przez kilka lat pracował zespół policyjnych informatyków i dochodzeniowców. Przed dwoma laty nagle go rozwiązano i ogłoszono przetarg dla firm informatycznych. Policjanci z rozwiązanego zespołu jako obserwatorzy brali udział w pracach komisji przetargowej. Zszokowani obejrzeli prezentację jednej z firm, która pokazała efekty... ich pracy.
– Poinformowali kierownictwo policji o swoich podejrzeniach. Mimo to właśnie ta firma wygrała przetarg. Później wzięła jeszcze udział w grancie naukowym jako partner Wyższej Szkoły Policji przy rozwijaniu E-posterunku – mówi „DGP” oficer ABW, która bada sprawę wspólnie z prokuraturą.
Jednak według kilku rozmówców „DGP” całe śledztwo może mieć również inne podteksty. – To pomysł, który jeśli się powiedzie, zrewolucjonizuje całą policję. Firma, która będzie dysponować know-how, będzie miała świetny produkt do zaoferowania policjom z całego świata – przekonuje urzędnik MSWiA.
Podobnie konkurencyjnego rynku dotyczy inne śledztwo, które zaledwie przed tygodniem wszczęła warszawska prokuratura. Doniesienie dotyczące nieprawidłowości przy wartej kilkadziesiąt milionów złotych operacji wymiany nowego umundurowania złożyła najpierw Najwyższa Izba Kontroli. Następnie o wyjaśnienie tych samych wątpliwości poprosił również prokuraturę komendant główny policji Andrzej Matejuk.
Inspektorzy NIK ocenili, że w centrali policji mogą funkcjonować „mechanizmy korupcyjne”. Dzięki nim firmy odzieżowe, zdobywające warte miliony złotych zamówienia, mogą np. bezkarnie oszukiwać na jakości dostarczanych produktów.
W trzecim śledztwie, wszczętym również w stołecznej prokuraturze okręgowej, prokurator bada, czy policjanci nie wyprowadzali pieniędzy podczas kosztownego remontu siedziby Komendy Głównej Policji.
– W sprawach, które prowadzimy, jak dotąd nie przedstawiono nikomu zarzutów. Nie można wykluczyć, że skończą się one umorzeniami – mówi prokurator Lewandowska.