Organizatorzy Maltafestiwal Poznań podkreślają, że nie mają pretensji do policji, jak twierdzą, sprawa została zaaranżowana przez dziennikarzy jednej z gazet. Do zdarzenia doszło po odbywającym się w centrum miasta spektaklu artystów z francuskiej grupy Deuxieme Groupe D'intervention. Sprawę opisały media.
"Nie mamy pretensji do policji, nie chciałabym, żeby wyszło na to, że to polska publiczność zgłosiła to zdarzenie. To dziennikarz jednej z gazet zadzwonił na policję z pytaniem, czy jest pozwolenie na spektakl, w którym ludzie biegają nago. Nie wiem, jaki był cel tego telefonu - być może chodziło o sprowokowanie policji do przerwania spektaklu i wywołanie skandalu" - powiedziała w piątek PAP rzeczniczka festiwalu Anna Reichel.
Jak poinformował PAP Zbigniew Paszkiewicz z biura prasowego wielkopolskiej policji, funkcjonariusze otrzymali zgłoszenie o odbywającym się spektaklu, w którym występują m.in. nagie osoby. "Poinformowaliśmy organizatora o takim zgłoszeniu licząc, że zdecyduje się odwołać spektakl. Gdy przedstawienie mimo wszystko się odbyło, policjanci w kulturalny sposób porozmawiali z artystami, oni przyjęli do wiadomości, że mogą być ukarani, bo tak stanowi polskie prawo" - powiedział. Jak wyjaśnił, artyści zostali ukarani trzema 100-złotowymi mandatami za nieobyczajny wybryk.
"Jako policjanci również potrafimy docenić sztukę, ale gdy w grę wchodzi ewentualny nieobyczajny wybryk w miejscu publicznym, to jesteśmy od tego, by egzekwować prawo od osób je naruszających" - powiedział.
Reichel podkreśliła, że incydent nie będzie miał wpływu na rodzaj zapraszanych artystów i spektakli na kolejne edycje festiwalu.
"W przestrzeni miejskiej nigdy nie pokazujemy rzeczy wulgarnych, obscenicznych i wyuzdanych. Z drugiej strony ogłaszanie, że w spektaklu wystąpią nagie osoby byłoby tanią sensacją. Zapłaciliśmy mandaty, bo to kończy sprawę, w innym wypadku sprawa mogłaby się zakończyć w sądzie" - powiedziała.
Tegoroczna edycja festiwalu potrwa do 9 lipca, a jej tematem przewodnim jest wykluczenie.