Jak powiedział PAP w środę Maciej Kujawski z biura prasowego Prokuratury Generalnej, przesłane do PG w zeszłym tygodniu zawiadomienie szefa CBA podzielono na cztery części i przekazano prokuraturom według tzw. właściwości miejscowej, czyli położenia nieruchomości, których dotyczą podejrzenia biura. Chodzi o Warszawę, Nysę (do PA Wrocław), Bytom, Żory (PA Katowice) i Kęty (PA Kraków).
Te prokuratury mają same zbadać zawiadomienie i wszcząć lub odmówić wszczęcia śledztwa, albo przekazać sprawę do decyzji którejś z prokuratur okręgowych.
CBA od października 2010 r. szczegółowo analizuje działalność Komisji Majątkowej. Dotychczasowym wynikiem tych działań było ujawnienie łącznie 28 przypadków, w których mogło dojść do przestępstw, w tym do niegospodarności, przekroczenia uprawnień, oszustw i poświadczenia nieprawdy w dokumentach.
W ostatnim zawiadomieniu dotyczącym sześciu nieruchomości CBA zauważyło, że np. w Warszawie orzeczeniem Komisji przekazano prawo nieodpłatnego użytkowania wieczystego nieruchomości o powierzchni ponad 2000 m kw. położonej w ścisłym centrum stolicy (u zbiegu ulic Świętokrzyskiej i Jasnej), pomimo tego że wnioskodawca nie wykazał prawa do przywrócenia rzekomo wcześniej utraconej, zupełnie innej własności. Z kolei - według ustaleń CBA - w Żorach (woj. śląskie) komisja rozpatrywała wniosek o odszkodowanie za utracone nieruchomości o powierzchni 42 ha. Tymczasem ostatecznie przyznano nieruchomość o wielkości 360 ha.
Nieprawidłowości wykryte przez CBA w przypadku nyskim (woj. opolskie) dotyczą Marka P., który był tam pełnomocnikiem wnioskodawcy ze strony kościelnej. Gliwicka prokuratura postawiła mu już zarzuty dotyczące korupcji i oszustw. Marek P. był też pełnomocnikiem w sprawie nieruchomości w Kętach (woj. małopolskie), gdzie wnoszono o zwrot nieruchomości o powierzchni niespełna 12 ha, a przekazano mu blisko 26 ha oraz ponad 2 mln 300 tys. zł. Z kolei w Bytomiu wnioskodawca prosił o zwrot 40 ha, a Komisja Majątkowa przekazała mu prawie 200 ha nieruchomości zamiennych.
Komisja Majątkowa, która przestała istnieć na początku marca tego roku, od przeszło 20 lat decydowała o zwrocie Kościołowi katolickiemu nieruchomości Skarbu Państwa. Od jej orzeczeń nie przysługiwały odwołania. W trakcie swej działalności Komisja przekazała stronie kościelnej ponad 65,5 tys. ha oraz 143,5 mln zł. Według mediów, wartość zwróconego majątku sięgała 5 mld zł.
Komisja rozpatrzyła w sumie ok. 2800 spraw, do zbadania pozostało jeszcze 216. Teraz, na wniosek stron, mogą się nimi zająć sądy powszechne. Decyzja o likwidacji Komisji miała związek m.in. z krytyką jej działalności. Media donosiły, że nie weryfikowano wycen gruntów przedstawianych przez rzeczoznawców Kościoła - miały być one zaniżane. Trwają śledztwa ws. nieprawidłowości w Komisji; kilka osób ma już zarzuty, w tym właśnie pełnomocnik instytucji kościelnych, b. funkcjonariusz SB Marek P.
Gliwicka prokuratura postawiła mu osiem zarzutów - m.in. korumpowania osoby pełniącej funkcję publiczną w Komisji Majątkowej, trzy dotyczą oszustwa na szkodę dwóch osób fizycznych i jednej instytucji na łączną sumę ok. 10 mln zł, a kolejne - m.in. zatajenia majątku, nadużycia uprawnień przy sprzedaży nieruchomości w Zabrzu i przywłaszczenie 300 tys. zł, należących do parafii w Radziechowach.
W sprawie Komisji Majątkowej wypowiedział się też 8 czerwca Trybunał Konstytucyjny. Nie zakwestionował on zasad zwrotu Kościołowi katolickiemu przez b. Komisję mienia zagrabionego mu w PRL. Orzekł, że tylko jeden zapis ustawy o b. Komisji Majątkowej jest niezgodny z konstytucją. Chodzi o to, że to ustawa powinna określać, z mienia których jednostek Skarbu Państwa lub samorządu Komisja mogła przekazać majątek Kościołowi; tymczasem ustawa o Komisji stanowiła, że ma to zrobić rząd w rozporządzeniu.