Akt oskarżenia skierowany został do Sądu Okręgowego w Lublinie - poinformowała w środę rzeczniczka lubelskiej Prokuratury Okręgowej Beata Syk-Jankowska.
Według aktu oskarżenia napastnicy mieli pobić 14-letniego gimnazjalistę, ponieważ przebywająca z nimi koleżanka powiedziała, że chłopak przed rokiem zabrał jej telefon komórkowy. Prokuratura ustaliła, że taka kradzież nie została zgłoszona policji.
Napastnicy najpierw wrzucili gimnazjalistę do jeziora, a gdy wyszedł z wody, bili go i kopali. Wezwana karetka zabrała chłopca do szpitala, tam zmarł. Biegli orzekli, że przyczyną zgonu było zatrzymanie akcji serca na skutek otrzymanych ciosów.
Dwaj młodsi napastnicy ujęci zostali na miejscu przez świadków pobicia. Trzeciego kilka godzin później zatrzymała policja.
Oskarżeni nie przyznali się do winy. "Każdy z nich mówi co innego, wszyscy umniejszają swoją rolę w tym zdarzeniu" - powiedziała Syk-Jankowska.
Wszyscy zostali objęci jednym aktem oskarżenia. "Przepisy pozwalają na to, gdy czyn nieletnich ma ścisły związek z tym, co zrobił dorosły, tu był jeden czyn" - wyjaśniła rzeczniczka.
Dorosłemu oskarżonemu grozi do 15 lat więzienia, młodszym - umieszczenie w zakładzie poprawczym.