Na mój krok miały wpływ sprawy, które prowadzę. Jedne z najpoważniejszych, jeżeli chodzi o kwestie finansowe w Wojsku Polskim. To one spowodowały bezpośredni nacisk na to, żeby przyspieszyć kroki w kierunku likwidacji prokuratury wojskowej - powiedział PAP Przybył.
Mogłem pogodzić się z tym, że demolowali mi samochód, że odkręcono mi koła chcąc, bym się zabił. Wiem, że za moją głowę była nagroda miliona złotych. Mogłem się pogodzić z tym, że zabito mi psa. Nie mogłem się pogodzić z bezpodstawnym atakiem, z zarzucaniem nam nieprawidłowego lub bezprawneg działania - powiedział Przybył.
W szpitalu pozostanie jeszcze kilka dni.
W poniedziałek wieczorem prokurator Przybył przeszedł zabieg chirurgiczny w związku z raną postrzałową. Zabieg trwał około godziny. Stan pacjenta jest dobry. Zabieg przebiegł pomyślnie, pacjent czuje się dobrze, ma zapewnione wszystko, czego potrzebuje - powiedziała we wtorek PAP dyrektor Szpitala Klinicznego im. Heliodora Święcickiego Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu Krystyna Mackiewicz.
Dodała, że na razie nie ma decyzji o przeniesieniu pacjenta do innej lecznicy.
Jak poinformował we wtorek PAP rzecznik Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Poznaniu ppłk Sławomir Schewe, w siedzibie Wojskowej Prokuratury Okręgowej, w której w poniedziałek Przybył się postrzelił, przez cały dzień trwały prace prokuratora i techników Żandarmerii Wojskowej. Schewe nie chciał udzielać bliższych informacji na ten temat.