Jej celem jest edukowanie finansowe Polaków oraz podniesienie świadomości na temat zaciągania zobowiązań finansowych. Skierowana jest do osób, które zamierzają podpisać umowę z bankiem lub np. firmą leasingową. Temat jest aktualny zwłaszcza teraz, kiedy Polacy wykupują dodatkowe polisy zabezpieczające ich przed niską emeryturą, korzystają z odwróconej hipoteki, zaciągają zobowiązania w okresie podwyżek stóp procentowych i rozchwianego kursu złotego, decydują się na leasing, gdy bank odmawia im kredytu. Decydując się na te nieproste produkty, tylko czterech na dziesięciu przeczyta umowę i starannie zapozna się z tym, do czego w rzeczywistości się zobowiązuje.
Jak wynika z naszych badań, Polacy nie czytają umów, bo ich nie rozumieją. Ci, którzy czytają, wykryli, że warunki zapisane w umowach są odmienne od ustalonych ustnie z bankami – tak stwierdziło 35 proc. respondentów, natomiast 53 proc., że zapisy są dwuznaczne – mówi Michał Hamera z Hossa Finance, organizatora akcji. Połowa kredytobiorców uznała także, że nie została dobrze poinformowana o wszystkich kosztach kredytów.
Jak podkreśla Michał Hamera, najczęściej występujący problem z umowami to brak dołączonej do nich pełnej tabeli opłat i prowizji, co nie pozwala klientowi na obrazowe zapoznanie się z tym, za co ile płaci. Bardzo często zdarza się także, że doradcy bankowi czy pośrednicy finansowi nie udostępniają umowy na kilka godzin bądź dni przed jej podpisaniem. A nieświadomi klienci nawet nie wiedzą, że mogą się wcześniej domagać tych dokumentów, by je na spokojnie przeczytać i upewnić się, że żaden z zapisów nie szkodzi ich interesom i że wszystkie są zgodne z wynegocjowanymi warunkami. Ponadto kredytobiorcy nie są informowani, a sami nie potrafią policzyć, jakiej wysokości będzie faktycznie ich miesięczna rata. Nie mają pojęcia, że np. ubezpieczenie kredytu podwyższa rzeczywistą miesięczną spłatę – tłumaczy Michał Hamera. Niezwykle często klienci nabierają się także na cross selling. To forma sprzedaży pakietowej produktów.
Sprzedawcy tłumaczą, że klient dostanie lepsze warunki finansowania, jeśli do banku przeniesie swoje konto osobiste, wykupi polisolokatę etc. To nie jest prawda. Kupienie kilku produktów pomaga jedynie sprzedawcy wyrobić miesięczną normę i uzyskać premię. Klient za to zwykle staje się właścicielem zbędnych, za to kosztownych produktów – ostrzega Michał Hamera.
Reklama
80 proc. klientów przy wyborze kredytu korzysta z pomocy doradcy bankowego lub z firmy zewnętrznej.
26 proc. doradców nie informuje klientów o rzeczywistych kosztach kredytów, a niemal drugie tyle robi to po łebkach.