Mundur pojawił się jako eksponat na okręcie ORP "Błyskawica" w Gdyni - w gablocie poświęconej woskowemu.
Dostaliśmy ten mundur od wdowy po admirale. Ubiór nadal jest jej własnością. Został nam tylko czasowo przekazany, żebyśmy mogli zaprezentować go na ORP "Błyskawica" - mówi ”Gazecie Wyborczej" komandor podporucznik Piotr Adamczak z marynarki wojennej.
Admirał nie miał go na sobie w chwili śmierci, miał się w niego przebrać - dodaje.
Przedstawiciele marynarki przekonują także, że wystawienie eksponatu nie miało wzbudzać kontrowersji - pokazany został, bo wpisuje się w historię marynarki. Tymczasem stało się inaczej.
Tego munduru nie powinno się pokazywać publicznie, a tym bardziej na okręcie - uważa europosłanka Joanna Senyszyn.
Podkreśla przy tym, że choć twórcom wystawy chodziło o to, żeby upamiętnić Andrzeja Karwetę, to efekt jest przeciwny od zamierzonego. To, że ten mundur znalazł się na tej wystawie, to dla mnie bardziej manifestacja polityczna niż forma uczczenia pamięci admirała - ocenia.
Mundur na ORP "Błyskawica" można oglądać tylko czasowo. Ma trafić do Muzeum Marynarki Wojennej.