W Kancelarii Prezesa Rady Ministrów trwa konferencja prasowa zespołu ds. wyjaśniania opinii publicznej treści informacji i materiałów dotyczących przyczyn i okoliczności katastrofy lotniczej pod Smoleńskiem.
Edward Łojek podkreślił, iż "dziwi dobór ekspertów" parlamentarnego zespołu. Jako przykłady wymienił prof. Josepha R. Lakowicza z Uniwersytetu w Georgii, który przedstawiany jest jako osoba wspierająca zespół Macierewicza, a tymczasem sam profesor temu zaprzecza. Kolejnym przykładem jest Glenn Jorgensen z Duńskiego Uniwersytetu Technicznego. - Po skierowaniu pytania do duńskiej komisji ds. wypadków lotniczych, otrzymaliśmy odpowiedzi, że nikt tego pana nie znał - stwierdził Łojek.
Zastanawia również fakt, że twórca symulacji (prof. Wiesław Binienda) komputerowej, zasłania się niepamięcią - mówił Łojek. Podkreślił, że zespół parlamentarny wciąż nie stworzył dokumentu, z którym merytorycznie można by dyskutować. - Przyjmujemy jednak, że zespół Macierewicz przygotuje materiały na konferencję zaproponowana przez szefa PAN, prof. Michała Kleibera - dodał.
Z kolei szef rządowego zespołu Maciej Lasek przypomniał, że od pół roku zwraca się do ekspertów zespołu parlamentarnego o merytoryczną dyskusję, która możliwa jest tylko po przedstawieniu materiałów źródłowych.
Maciej Lasek oskarżył grupę parlamentarzystów pod przewodnictwem Antoniego Macierewicza o "niebywałą manipulację". Powiedział, że członkowie sejmowego zespołu badającego przyczyny tragedii, zmanipulowali raport Edmunda Klicha. Zarzucił parlamentarzystom, że wybiórczo potraktowali informacje zawarte w oficjalnych dokumentach.
Według Laska, o manipulacji świadczy to, że pominięto uwagi Edmunda Klicha do przyczyny katastrofy. Akredytowany przedstawiciel Polski przy Międzypaństwowym Komitecie Lotniczym zaliczył do nich brak właściwej reakcji dowódcy statku powietrznego, brak reakcji załogi na ostrzeżenia systemu TAWS, wykorzystanie wysokościomierza podczas podchodzenia nieprecyzyjnego, oraz niepodjęcie decyzji o odlocie na lotnisko zapasowe.
Wszystkie merytoryczne uwagi pułkownika Klicha zostały uwzględnione w raporcie komisji Millera. Pułkownik miał wręcz obowiązek je przygotować jako jedyny akredytowany przy MAK przedstawiciel rządu - podkreślił Lasek. Według Macieja Laska, zespół działa wybiórczo i stara się manipulować opinią publiczną.
Komentarze (134)
Pokaż:
NajnowszePopularneNajstarszeZarówno Maciej Lasek, jak i współpracujący z nim Piotr Lipiec, Wiesław Jedynak i Edward Łojek na konferencji prasowej wielokrotnie ostro atakowali ekspertów parlamentarnego zespołu ds. badania katastrofy smoleńskiej, próbując ich zdyskredytować.
Dzisiaj dwie polskie uczenie niechlubnie przyłączyły się do nagonki na swoich utytułowanych, niezależnych naukowców tylko dlatego, że swoimi ekspertyzami wspierają Zespół Parlamentarny pod przewodnictwem posła Macierewicza.
Tzw. eksperci z rządowego zespołu Laska, łącznie z ich szefem uzurpują sobie prawo do głoszenia jedynej prawdy (swoją drogą prawie identycznej z wnioskami zawartymi w raportach Anodiny i Millera) co do przebiegu traumatycznych zdarzeń przed lotniskiem Smoleńsk-Północny tragicznego 10 kwietnia 2010 r.
Prorządowe media propagandowo wspierają zespół Laska, jego członków lansują na jedynych ekspertów, kompetentnych fachowców którzy w Smoleńsku (z założenia) byli, wielokrotnie przebadali miejsce katastrofy, wrak tupolewa, sławną mocarną brzozę, etc. A jaka jest prawda?
Sam M.Lasek przyznał, że on i nikt z członków jego zespołu badań szczątków tupolewa osobiście nie przeprowadził - mało tego, okazało się że zarówno sam szef Lasek jak i jego "eksperci" nawet NIE BYLI w Smoleńsku na miejscu katastrofy !!!
Wczoraj, Maciej Lasek uporczywie dopytywany przez dociekliwego reportera jednego z niezależnych portali, po trzykrotnym powtórzeniu pytania "Czy któryś z panów był w Smoleńsku?", w końcu przyznał: Nie byliśmy w Smoleńsku!!!
Poniżej stenogram końcowego fragmentu wywiadu:
< "Czy któryś z panów był w Smoleńsku?" - spytał reporter M.Laska na zakończenie konferencji prasowej.
- Ależ jest to panu znana odpowiedź. Tak jak tutaj siedzimy, wszyscy tutaj byliśmy doproszeni do udziału w komisji Millera dopiero 5 maja 2010 r. z grupą specjalistów cywilnych, gdy stwierdzono że trzeba zwiększyć zespół ludzi i komisja składała się z 17 wojskowych i 17 cywili. Pan Piotr Lipiec wcześnie już współpracował z komisją, która była już wcześniej powołana, był na miejscu ekspertyz prowadzonych w firmie Universal Avionics System - odpowiedział Lasek.
"Byliście na miejscu katastrofy, czy nie?" - dopytywał reporter. - Na miejscu katastrofy byli eksperci pracujący w komisji Millera - powiedział Lasek.
Na trzeci raz zadane pytanie: "Czyli żaden z panów nie był?" - szef rządowego zespołu odpowiedział: "Już panu odpowiedziałem: nie, nie byliśmy". >
Bulwersujący fakt, iż żaden z ważniejszych członków komisji Millera nie był ani razu w Smoleńsku, Andrzej Melak (brat poległego śp. Stefana Melaka) skomentował następująco:
- Ekspertów, którzy nie mają dostępu do najważniejszych dowodów z miejsca katastrofy, trudno traktować poważnie. Ich ocena opiera się na tym, co im dostarczyli Rosjanie. A czego nie dostarczyli? Wraku, nagrań z wieży kontrolnej w Smoleńsku, czarnych skrzynek. Nie znaleźli jednej czarnej skrzynki. Nasi eksperci rządowi opierają się na zmanipulowanych taśmach czarnych skrzynek. Praca rządowych ekspertów jest absolutnie niewiarygodna.
Mam nadzieję, że lemingom i POżytecznym idiotom wszelkiej maści niebawem do końca spadną klapki z oczu i wreszcie dotrze do nich naga, okrutna prawda jak się sprawy w Smoleńsku 10 kwietnia miały i o co bezwzględnie zabiegają ci u steru władzy.
Zespól Laska, to zespół d/s propagandy a nie żadna komisja, utworzony przy biurze informacji Kancelarii Premiera po to tylko aby bronił tego co spieprzyli eksperci Komisji Millera.
Nie sztuka ośmieszać !
Dla mnie tezy głoszone przez zespół parlamentarny Macierewicza są na tyle prawdopodobne, że wymagają nie ośmieszania ale poważnego zbadania, rozpatrzenia i rzetelnego wyjaśnienia.
Co by nie mówić ślepy by dojrzał, że ruscy kręcą, kłamią, ukrywają dowody i likwidują naocznych świadków.
Komisja Millera też nie wiadomo dlaczego, nie wiadomo po co ukryła wiele faktów, opierała się na badaniach i opiniach ruskich ekspertów, na ustaleniach ruskiego śledztwa, wiele jej ustaleń wyśmiali nawet prokuratorzy wojskowi prowadzący niezależne polskie śledztwo, najważniejsze dowody; wrak samolotu, czarne skrzynki pozostają w wyłącznej dyspozycji ruskich a Polsce ruscy udostepnili tylko przez siebie sporządzone kopie ...
Zespól Laska, to zespół d/s propagandy a nie żadna komisja, utworzony przy biurze informacji Kancelarii Premiera po to tylko aby zwalczał wszelkie stanowiska, opinie, opracowania, ekspertyzy, niezgodne z tymi jakie głosi w sprawie katastrofy smoleńskiej Donald Tusk i jego rząd z kolesi z POWSI i PSL ...!!! Sam Lasek, pełen pychy, chamstwa i zarozumialstwa, z podniesionym wysoko łbem, zachowuje się jak Goebbels ...!!!
Zespół parlamentarny Macierewicza spełnia ważną rolę, wykazuje nieprawidłowości w badaniu i śledztwie ruskim, w ustaleniach Komisji Millera a nawet Prokuratury. Jego działalność pozwala na szersze spojrzenie na problem, na rozpatrywanie nowych tez. A przecież aby dojść do prawdy trzeba wielu spojrzeń, wielu opinii, trzeby zbadać wszystkie tezy i możliwości.
Nie ma alternatywy dla zespołu parlamentarnego Macierewicza dlatego jego działalność jest ważna, tym bardziej, że ruscy, premier Donald Tusk i jego rząd kolesi, nie mając żadnych uprawnień, praktyki czy wykształcenia co do badania wypadków i katastrof lotniczych, już w kilka godzin po katastrofie smoleńskiej ocenili, że katastrofa wynikła z winy polskich pilotów i jakowychś "nacisków" i w sms-ie przesłanym najważniejszym osobom w polskim państwie i liderom koalicji rządzącej nakazali im głosić właśnie taką tezę.
Wg ustaleń ruskiego, państwowego komitetu MAK z woli wszechwładnego Putina, wg raportu komisji Millera, polski, rządowy Tu-154M Lux (101) rozbił się w pobliżu lotniska w Smoleńsku jakoby podchodząc do lądowania.
A więc samolot nie leciał pionowo jak kamień ale lotem koszącym ze stosunkowo niską jak dla niego prędkością. Jak wiemy samolot nie uderzył w betonowy pas tylko w smoleńskie bagno ...!!!
A jeżeli tak, jeżeli nie było wybuchów czy wybuchu, chociaż świadkowie oczekujący na lotnisku, m.inn. i polscy piloci z polskiego Jak-a słyszeli głuche detonacje,
to dlaczego, jak to możliwe, że samolot uderzając w bagno rozleciał się na tysiące części, większych, mniejszych i bardzo małych, rozrzuconych na wielkiej przestrzeni ?!!!
Pamiętajmy, że te części były rozrzucone także daleko przed sławetną "pancerną brzozą" czyli dużo wcześniej niż miejsce jego upadku
i zetknięcia się z bagnem wedle raportu putinowskiego MAK i Komisji Millera ?!!!
Tego nie wyjaśnił ani putinowski MAK ani Komisja Millera ...!!!
Wskazuję też na fakt, że ruski, ciężki transportowiec, który próbował wylądować na tym samym lotnisku przed polskim rządowym Tu-154MLux (101) i omal nie skapotował, nadleciał na lotnisko z podobnym odchyleniem poziomym od osi pasa jak polski Tu-154MLux (101), który uległ katastrofie ...!!! i chociaż ruski transportowiec ostatecznie zrezygnował z lądowania i zdołał odlecieć na inne lotnisko to sam ten fakt daje dużo do myślenia i asumpt do podejrzeń, że był naprowadzany do lądowania przez radiolatarnie ... i ... ??? tak jak polski rządowy Tu-154MLux (101) ...
a zatem czy radiolatarnie nie były w tym czasie celowo, żle rozstawione ?
,
Jeżeli część skrzydła polskiego samolotu urwała się po walnięciu na małej wysokości w "pancerną brzozę" a nie ścięła jej to jakim cudem przeleciała ponad 100 m do przodu ? mimo innych drzew i krzaków ?!!!
przecie po walnięciu w "pancerna brzozę" urwana jakoby część skrzydła, o stosunkowo niskiej masie, musiała wyhamować, zaczepiać o inne drzewa, gałęzie krzaki ??!!!
a nie mogła przecie minąć, nie ściętej, "pancernej brzozy" jak duch jakowyś i polecieć jeszcze ponad 100 m do przodu !!!
Dlaczego, z jakiego powodu, po co ??!!! ruskie, bo przecie nie duch święty, zaraz po katastrofie, jak to jasno wynika ze zdjęć satelitarnych przemieścili części wraku samolotu ? w tym kokpit ?!!!
Takich wątpliwości, niewiadomych bez odpowiedzi, jest dużo wiecej a dla ustalenia prawdy o przebiegu i przyczynach katastrofy smoleńskiej wszystkie one musza być rzetelnie wyjaśnione, dlatego Zespól Parlamentarny Macierewicza, który nie ma alternatywy, prowadzi pożyteczne działania i jest nie tylko potrzebny ale niezbędny dla ustalenia prawdy obiektywnej a wszelkie komisje i prokuratorzy nie powinni ośmieszać podnoszonych przez ten zespół tez i opinii ale rozważyć je, zbadać i rzetelnie wyjaśnić ...!!!
Kto to wie. Lasek nikogo myślącego nie przekonał.
Nigdzie na Świecie nie prowadzono śledztwa w ten sposób.
To co nam zaprezentowano to karykatura tego co można było wyjaśnić.
Czy ktoś jest Smoleńskim oszołomem czy rządowym
Polakiem nic nie wie.
To jest prawdziwe osiągnięcie rządu Donalda Tuska.
Czemu służą wzajemne zarzuty pana Laska i pana Maciarewicza? Dlaczego "ludzie" Laska biorą kasę za tłumaczenie czegoś, co powinno bronić się samo?
Trudno polemizować z faktami, dowodami. Poniżej zestaw istotnych pytań, na które dalej brak odpowiedzi, również ze strony agitacyjno-propagandowego zespołu Laska.
- Dlaczego zgodzono się na niekorzystną dla Polski Konwencję Chicagowską (ściślej, Załacznik 13) jako podstawę prawną śledztwa? Dlaczego Tusk nie przystał na b. korzystną dla Polski propozycję Miedwiediewa, ówczesnego prezydenta Rosji?
- Dlaczego rosyjska "wieża kontroli lotów" kazała zejść pilotom Tupolewa na wysokość 50 metrów o czym zeznał i publicznie oświadczył śp. chorąży Remigiusz Muś, technik pokładowy JAKa-40?
- Dlaczego kontrolerzy lotu wprowadzali w błąd załogę Tu-154M, utrzymując że tupolew znajduje się "na kursie i na ścieżce", skoro musieli wiedzieć, że było inaczej? Czy celowo zdecydowanie za późno została podana komenda: "CHORYZONT"?
- Dlaczego urządzenia pokładowe przestały działać, kiedy samolot znajdował się na wysokości ok. 36 metrów (seria awarii przy alarmie TAWS#38)?
- Dlaczego Tupolew rozpadł się w powietrzu na tysiące kawałków, pozostawiając odłamki rozrzucone na niewspółmiernie dużym terenie (ponad 1,2 ha)?
- Dlaczego katastrofa smoleńska jest jedynym w historii lotnictwa przypadkiem, kiedy przyziemiający w podobnych warunkach samolot nadlatujący z prędkością 270 km/h rozpada się w drobny mak i wszyscy na pokładzie giną a zmasakrowane ofiary są pozbawione odzieży (kiedy dekompresja nie miała miejsca na tej wysokości)?
- Dlaczego kadłub tupolewa nie przełamał się podczas upadku na dwie, góra trzy części, jak zwykle się to dzieje w podobnych katastrofach?
- Dlaczego "upadając", nie zostawił śladu uderzenia na bagnistym podłożu?
- Dlaczego w ogóle nie prowadzono akcji ratowniczej i od razu było wiadomo, że "wsie pogibli"?
- Dlaczego decyzję o lądowaniu nie podjęli kontrolerzy lotu, tylko "centrala" w Moskwie?
- Dlaczego forsuje się wersję o podjęciu przez polskich pilotów decyzji lądowania, skoro wiadomo, że próbowali odejść na "drugi krąg"?
- Dlaczego na smoleńskim lotnisku w Siewiernym nie było funkcjonariuszy BOR, a funkcjonariusze jej służby czekający w Katyniu nie posiadali broni palnej?!
- Dlaczego cały raport MAK-u zbudowano na absurdalnej tezie (odrzuconej w rzetelnych symulacjach prof. Biniendy), że "pancerna" bierioza urwała skrzydło samolotu?
- Dlaczego nie zbadano nawet owej "pancernej brzozy" (do dzisiaj nie znamy wyników tech. i laboratoryjnych badań brzozy, rzekomych odłamków które w niej utkwiły)?
- Dlaczego nie akceptuje się naukowych argumentów i opracowań niezależnych naukowców dowodzących, że samolot nie mógł "wykonać autorotacyjnej beczki" tuż na ziemią i wylądować na grzbiecie?
- Dlaczego tuż po tragedii nie zostały przez stronę polską zabezpieczone czarne skrzynki, nie przebadano szczątków wraku, nie sporządzono wymaganej dokumentacji fotograficznej, nie zabezpieczono należycie okolicy "katastrofy", itp.?
- Dlaczego pospiesznie wycięto drzewa, zaorano teren, wymieniono glebę na miejscu "katastrofy"?
- Dlaczego nie zebrano pieczołowicie szczątków wraku i nie dokonano rekonstrukcji, jak to zwykle dzieje się podczas procesu badania przyczyn katastrof samolotowych?
- Dlaczego nie przekopano z należytą starannością ziemi "na ponad metr w głąb", jak to kłamliwie zapewniała E.Kopacz, wprowadzając tym samym w błąd prokuratorów, parlamentarzystów i opinię publiczną?
- Dlaczego dowodowe zdjęcia w rządowym raporcie Millera pochodzą z blogu rosyjskiego fotoamatora Siergieja Amielina i nie ma tam wymaganej rzetelnej, polskiej dokumentacji fotograficznej obiektów i terenu?
- Dlaczego (bez odsłuchania tuż po katastrofie) strona polska zgodziła się na oddanie czarnych skrzynek Rosjanom, w zamian przyjmując zmanipulowane kopie nagrań?
- Dlaczego wszystkie "twarde" dowody dalej pozostają w Rosji, łącznie z wrakiem Tupolewa?
- Dlaczego nie protestowano, kiedy szczątki samolotu były dewastowane, rozkradane przez miejscowych, oddawane na złom?
- Dlaczego typ zniszczeń niektórych fragmentów wraku samolotu ewidentnie świadczy o silnej eksplozji?
- Dlaczego ignoruje się fakt, że "wywinięta" na zewnątrz część kadłuba świadczy o wewnętrznym potężnym wybuchu w tupolewie?
- Dlaczego na wraku pozostały ślady trotylu oraz innych materiałów wybuchowych?
- Dlaczego komisja Millera zamaskowała (nieudolnie ukryła) na planie sygnał TAWS nr 38 (ostatni zapis informujący o przyziemieniu, tj. styku kół z podłożem), wzmacniający teorię wybuchu, rozpadu samolotu kiedy jeszcze znajdował się w powietrzu?
- Dlaczego utrzymuje się, że samolot do końca był sprawny, skoro są dane świadczące o całej serii poważnych awarii w ostatnich sekundach lotu?
- Dlaczego polskiemu akredytowanemu przy komisji MAM. płk. E.Klichowi Rosjanie nie pozwolili w oblocie miejsca katastrofy, chociaz zgodnie z Konwencją Chicagowską miał do tego prawo ? Dlaczego uniemożliwiono mu nawet śledzić na urządzeniach w wieży danych z tego blotu?
- Dlaczego w raporcie Millera ordynarnie sfałszowano dane, zastępując "Miejsca wybuchów" (taki tytuł nosi ekspertyza, którą w sierpniu 2010 roku Prok. Wojsk. zamówiła w firmie SmallGis) na dołączonym do raportu Millera zdjęciu na "strefy pożarów"?
- Dlaczego zaginęły zdjęcia satelitarne z dnia katastrofy, przekazane polskiemu rządowi przez stronę amerykańską?
- Dlaczego do śledztwa nie przywrócono prokuratora Pasionka?
- Dlaczego IES im. Sehna w Krakowie do dziś nie przedstawił wyników badania taśmy fonicznej z JAKa-40?
- Dlaczego po przybyciu ciał do Polski zaniechano sekcji zwłok wszystkich ofiar?
- Dlaczego w zarządzonych później przez prokuraturę ekshumacjach, nie zezwolono na udział w sekcjach niezależnych ekspertów, wskazanych przez rodziny ofiar?
- Dlaczego w ciałach ekshumowanych ofiar katastrofy znaleziono nity skoro zdaniem członków komisji Millera, na pokładzie Tu-154M nie doszło do eksplozji?
- Dlaczego pełnomocnicy rodzin ofiar pretekstowo nie są dopuszczani do badań?
- Dlaczego pozamieniano w trumnach ciała ofiar?
- Dlaczego zbezczeszczono ciała, np. zwłoki śp. Anny Walentynowicz?
- Dlaczego w Polsce nie protestowano, kiedy propagandyści z MAK bezpodstawnie oczerniali generała NATO Andrzeja Błasika?
- Dlaczego większość "dziennikarzy" pokornie przyjęła ustalenia komisji MAK i J.Millera, a ludzie mediów którzy 10.04.2010 lecieli samolotem JAK-40 dostali kategoryczny zakaz wypowiadania się na temat "katastrofy"? Dlaczego gen. Lech Majewski wydał załodze JAK-40 rozkaz nie mówienia co widziała w Smoleńsku 10.04.2010 r. i kto mu to zlecił?
- Dlaczego dalej zwodzi i upokarza się rodziny smoleńskie: sposobem prowadzenia śledztwa, oszczerczymi insynuacjami, ukrywaniem faktów i wstrzymywaniem zezwoleń na kolejne ekshumacje?
- Dlaczego awansowano wszystkich oficjeli odpowiedzialnych za ewidentne zaniedbania w trakcie przygotowań do wizyty w Katyniu i w trakcie śledztwa? (gen. Marian Janicki, Tomasz Arabski i Ewa Kopacz to zapewne tylko trzy pionki na czubku góry lodowej).
- Dlaczego komisja Macieja Laska pretekstowo unika jak ognia konfrontacji z ekspertami Zespołu Parlamentarnego posła A.Macierewicza?
- Dlaczego w komisji Millera nie było ani jednego specjalisty w dziedzinie wytrzymałości struktur lotniczych, co powinno być kluczowe w tego rodzaju badaniach, aby choćby wykluczyć hipotezę wybuchu?
- Dlaczego do dziś nie zostały (oficjalnie) zbadane próbki pobrane podczas ekshumacji z ciał ofiar?
- Dlaczego 10.04.2010 włamywano się do pokojów sejmowych ofiar "katastrofy" (np. śp. Zb. Wassermanna, Janusza Kurtyki, mioeszkania Al. Szczygły) parę godzin po ich tragicznej śmierci?
- Na koniec. Dlaczego Bronisław Komorowski przejął 10.04.2010 r. Kancelarię Prezydenta RP zanim został dostarczony do Polski oficjalny dokument stwierdzający zgon urzędującego Prezydenta RP i z pominięciem takich ważnych instytucji jak Trybunał Konstytucyjny, Zgromadzenie Narodowe (Konstytucja RP, art.131, ust.4)?
Kluczowych pytań jest więcej. Należy je zadawać decydentom i "ekspertom" rządowego zespołu Laska dopóty, dopóki nie poznamy prawdy. Powinny być zadawane podczas posiedzeń Sejmu RP, choć odpowiedzi na nie usłyszymy zapewne dopiero z ławy oskarżonych.
~DAV nie ujadaj
.. przygadał kociol garnkowi , he , he, he ,. Co , zabolała prawda ?
glupolek się odezwal - swoich szuka !