Oskarżam Józefa Michalika (...) o to, że (...) pomówił mnie, jako przedstawicielkę ruchu feministycznego oraz jako osobę po rozwodzie, wychowującą dziecko w niepełnej rodzinie, o takie postępowanie, które poniża mnie w opinii publicznej i naraża na utratę zaufania potrzebnego działalności społecznej - cytuje pozew "Gazeta Wyborcza". Wnosi również o zapłatę przez arcybiskupa 2 tys. zł nawiązki na rzecz fundacji Centrum Praw Kobiet.
Karygodne są nadużycia dorosłych wobec dzieci, o których wciąż mówią media. Jednak nikt nie zwraca uwagi na przyczyny tych zachowań - mówił przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski podczas kazania wygłoszonego 16 października we wrocławskiej katedrze i wymieniał: - Pornografia i fałszywa miłość w niej pokazywana, brak miłości rozwodzących się rodziców i promocja ideologii gender.
Marenin poczuła się tą wypowiedzią dotknięta. - Zrzucanie winy za pedofilię w Kościele na dzieci z rozbitych rodzin to cios dla rodziców, którzy często decydują się na rozwód właśnie po to, aby uchronić dzieci przed patologiami występującymi w rodzinie. (...) Słowa arcybiskupa Michalika upokarzają mnie jako samotną matkę po rozwodzie, który odbył się z winy męża. W najmniejszym bowiem stopniu nie czuję się współodpowiedzialna za szerzenie się pedofilii w Kościele. Przerzucanie odpowiedzialności za tę plagę na rozpadające się rodziny jest dla mnie szczególnie bolesne - napisała w uzasadnieniu pozwu.
Odnosi się również do słów arcybiskupa dotyczących feministek: (...) po raz pierwszy spotkałam się z zarzutem, że działalność ruchów kobiecych w obronie praw kobiet jest przyczyną przestępczości pedofilskiej. Wypowiedź ta (...) poniża mnie w opinii publicznej jako przedstawicielkę tychże ruchów i naraża na utratę zaufania - napisała Marenin.
"Gazecie" autorka pozwu wyjaśnia, że przez skierowanie sprawy do sądu chce uświadomić hierarchom kościelnym, że nie stoją ponad prawem.