Szefowie Red Bull Polska mieli wręczać łapówki w latach 2007-2008. Prezes polskiego oddziału koncernu, Alek C., przyznał się do korupcji. Wrocławski sąd skazał go niedawno na 1,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu i 7,5 tysiąca złotych grzywny - pisze "Gazeta Wrocławska".
Prokuratura twierdzi, że przedstawiciel Auchan miał wziąć od Red Bulla 32 tys. zł, Kauflandu - 40 tys. zł, a Macro Cash and Carry - 8 tys. zł. Wszystkie te sieci występowały w sprawie jako oskarżyciele posiłkowi.
Pieniądze miała brać także osoba z sieci Real. W tym przypadku łapówka była największa, bo wyniosła 120 tys. zł.
Wśród oskarżonych są m.in. były dyrektor finansowy i była dyrektor generalna Red Bull Polska. W sumie zarzutami objęto kilkadziesiąt osób.
Z ustaleń śledztwa wynika, że łapówek żądali menedżerowie odpowiedzialni za kupowanie towarów.
W zamian towary konkretnej firmy (Red Bulla) były kupowane przez sieć "niezależnie od jakości ofert konkurencyjnych", jak napisała prokuratura w akcie oskarżenia - czytamy na stronie internetowej "Gazety Wrocławskiej".
Pieniądze na łapówki miały być wyprowadzane z Red Bulla przy pomocy fikcyjnych transakcji z zewnętrznymi firmami. Firma Red Bull odmówiła "Gazecie Wrocławskiej" komentarza w tej sprawie. Rzeczniczka firmy poinformowała jedynie, że wszystkie osoby zamieszane w korupcyjny proceder nie pracują w koncernie już od 2009 roku.