„Rossijskaja Gazieta” stwierdza, że najnowsze informacje dotyczące rozmów prowadzonych w kabinie pilotów polskiego Tupolewa potwierdzają to, co ustalił już w 2011 r.oku Międzypaństwowy Komitet Lotniczy. CZYTAJ WIĘCEJ >>>
Wtedy w rosyjskim raporcie jako przyczynę katastrofy wskazano „działania załogi, która w warunkach psychologicznej presji zdecydowała się na lądowanie w niesprzyjających warunkach pogodowych”. Dziennik zwraca uwagę na fragmenty rozmów dotyczące spożywania alkoholu w kabinie pilotów, a także na dialogi wskazujące na bardzo złe warunki pogodowe i silną presję delegacji lecącej do Katynia, aby koniecznie wylądować w Smoleńsku.
Wcześniej rosyjska telewizja przypomniała, że polska prokuratura postawiła zarzuty nieumyślnego doprowadzenia do katastrofy kontrolerom lotów ze Smoleńska. Według stacji, ujawnione treści rozmów z kabiny pilotów wykluczają winę rosyjskiego personelu naziemnego.
Komentarze(10)
Pokaż:
Co na to prokuratura? Oznajmiła lakonicznie, że cały czas analizuje, zapoznaje się z opublikowanymi zapisami z Tupolewa.Jeżeli tak to w jakim celu, w sam raz teraz, tuż przed wyborami, dopuszczono do tego "spreparowanego", zmanipulowanego, nieautoryzowanego przez NPW, kontrolowanego wycieku?
Czy po to aby okłamać Polaków ?!!!
Wg relacji, RMF FM, podanej na podstawie tego "kontrolowanego, zmanipulowanego, przecieku", którego nie autoryzowała NPW, (oznajmiwszy lakonicznie, że zapoznaje się z opublikowanymi zapisami z Tupolewa)w kokpicie aż do chwili katastrofy przebywał Dowódca Sił Powietrznych, który nie reagował na wezwania do zajęcia miejsca. „Faktem jest, że my musimy to robić, do skutku” – miał mówić do załogi w czasie prób lądowania. „Zmieścisz się śmiało” – mówił do pilota na wysokości 300 metrów. Wg relacji RMF FM, pilotom wielokrotnie przeszkadzano w czasie lotu, a przez ostatnie 20 minut lotu wielokrotnie dochodziło do prób uciszania osób przebywających w kokpicie. Jest też mowa o piciu piwa na pokładzie samolotu, mimo jednoznacznego stwierdzenia NPW, że przeprowadzone, przez polskich biegłych, ekspertyzy toksykologiczne wykluczyły, aby członkowie załogi samolotu Tu-154M nr 101, jak też inne osoby (...), znajdowały się w chwili katastrofy pod wpływem alkoholu.
Jak jasno widać, ten spreparowany ,, kontrolowany przeciek", te opublikowane przez RMF FM przed wyborami, w 5 rocznicę katastrofy, zmanipulowane, nieautoryzowane przez NPW stenogramy, trzymająca władzę klika POWSI-PSL, opublikowała po to, aby kolejny raz powrócić do narzuconej nam putinowskiej narracji,
(którą zaraz po katastrofie, w 2010 r. zaaprobował i bezwarunkowo przyjął Donald Tusk, który obawiając się gniewu Putina, zdecydował się wybrać współpracę z premierem Putinem a nie z prezydentem Miedwiediewem, przekreślając, zaprzepaszczajac nawet to co wcześniej wynegocjował ze stroną rosyjską płk Edmund Klich, mimo tego, że ówczesny prezydent Federacji Rosyjskiej Miedwiediew, rywalizujący z Putinem, o poparcie Rosjan, od początku proponował Polsce wspólne porozumienie rządów obydwu państw, i wspólne badanie przyczyn katastrofy a nawet wspólne śledztwo, na zasadach równorzędności i wzajemnego poszanowania stron w oparciu o wspólne porozumienie międzypaństwowe)
aby powrócić do tej pierwszej rosyjskiej wersji o naciskach na pilotów i pijanym generale Błasiku.
Takie kłamstwa, manipulacje, wzorowane na putinowskich, to postępowanie skrajnie podłe; to jest kolejna wrzutka strony rządowej, kolejny, celowo spreparowany, przed wyborami, przeciek tylko po to aby celowo nakręcić emocje Polaków, co służy jedynie trzymającej w Polsce władzę, klice POWSI-PSL wspieranej przez postkomunę, i obce, wrogie państwowości polskiej ośrodki ideologii i propagandy, oraz propagandzie putinowskiej.
Informacje opublikowane przez RMF-FM, ten spreparowany przeciek, zmanipulowane stenogramy, współgrają z opublikowanym wcześniej w TVN24 wywiadem gen. Czempińskiego i razem stanowią integralną część wcześniej zaplanowanego, programu negatywnej walki wyborczej, realizowanego przez trzymajacą w Polsce władzę, klikę POWSI-PSL.
W w/w wywiadzie, gen. Czempiński powiedział prawdę, że "Po 10 kwietnia narracja została nam narzucona przez Rosjan. To oni narzucili nam sposób badania tego wypadku" , nadto, generał słusznie stwierdził; " jednak gdyby kierownik lotów na lotnisku powiedział, że lotnisko jest nieczynne, to pilot nie miałby wyjścia (..)"
- to wszystko prawda z tym, że generał zapomniał lub celowo, z rozmysłem nie powiedział, że przecież nikt nie spętał naszego rządu ani premiera Donalda Tuska i nie musieli się oni godzić na narrację narzucaną nam przez Putina wówczas premiera, zwłaszcza, że ówczesny prezydent Federacji Rosyjskiej Miedwiediew, rywalizujący z Putinem, o poparcie Rosjan, od początku proponował Polsce wspólne porozumienie rządów obydwu państw, i wspólne badanie przyczyn katastrofy a nawet wspólne śledztwo, na zasadach równorzędności i wzajemnego poszanowania stron w oparciu o wspólne porozumienie międzypaństwowe.
To Donald Tusk, obawiając się gniewu Putina, zdecydował się wybrać współpracę z premierem Putinem a nie z prezydentem Miedwiediewem a zatem to Donald Tusk przystał bezwarunkowo na narrację, na rozwiązanie proponowane przez Putina przekreślając, zaprzepaszczajac nawet to co wcześniej wynegocjował ze stroną rosyjską Edmund Klich, pułkownik rez. pilot Wojska Polskiego, ówczesny szef Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL).
To Donald Tusk, osobiście, jednoosobowo, ze strachu przed gniewem Putina, wybrał jego narrację i propozycję na którą bezwarunkowo się zgodził, odrzucając dużo korzystniejszą dla Polski, propozycję bardziej przyjaznego, wykształconego i cywilizowanego, prezydenta Miedwiediewa !
W dalszej części swojego wywiadu pan generał plecie jakby był "po spożyciu" ...!!!
Bo co ma znaczyć jego stwierdzenie "Zasadnicza wina za katastrofę smoleńską leży po stronie polskiej, jednak gdyby kierownik lotów na lotnisku powiedział, że lotnisko jest nieczynne, to pilot nie miałby wyjścia, chociaż i tak końcową decyzję i tak podejmuje pilot"?
Rozumiem, że stwierdzając : "Zasadnicza wina za katastrofę smoleńską leży po stronie polskiej (..)" generał nie wiem z jakich powodów (może liczy na fuchę doradcy premiera czy prezydenta) ale celowo i z rozmysłem, swoim nazwiskiem, legitymizuje raport sowieckiej generał Anodiny i raport komisji Millera, z czym się nie zgadzam i co mnie oburza.
Przyjmuję z aprobatą i zadowoleniem stwierdzenie pana generała "jednak gdyby kierownik lotów na lotnisku powiedział, że lotnisko jest nieczynne, to pilot nie miałby wyjścia (..)".
Ale Dalibóg nie rozumiem po co generał stwierdził dalej "chociaż i tak końcową decyzję i tak podejmuje pilot" - czy generał Czempiński ma polskich pilotów za wariatów i uważa, że choćby nawet rzeczone lotnisko (które niektórzy zowią kartofliskiem) było ogłoszone za zamkniete to i tak, nawet wiedząc o tym i wbrew temu, polscy piloci mogliby "na siłę" lądować ?!! przecież to absurd ! to bezczelność i obraza polskich pilotów!
Co innego gdy jakieś androny plecie zwykły człek, ignorant, ale pan generał, osoba publiczna, powinien ważyć słowa.
Mnie nie obchodzi w co wierzy a w co nie wierzy pan generał. Sprawy mojej wiary lub niewiary w cokolwiek, to moje sprawy, to sprawy mojej oceny, na podstawie mojej wiedzy, mojego doświadczenia, mojego rozumu i mojego sumienia.
Uważam, ze na obecnym etapie tak polskiego badania przyczyn katastrofy jak i polskiego śledztwa brak podstaw do tak jednoznacznych ocen, stwierdzeń, jak pana generała !
Odnośnie książki Jurgena Rotha na temat katastrofy smoleńskiej, w której wykorzystany został raport Federalnej Służby Wywiadowczej Niemiec (BND), z którego wynika, że w Smoleńsku mogło dojść do zamachu przy użyciu materiałów wybuchowych, pan generał Czempiński nie znając treści książki i źródeł zawartych w niej treści, stwierdzeń i opinii albo celowo manipulując, bez podania podstaw, bezpodstawnie, bezprawnie przedstawia jako pewnik, swoje własne, jednoznaczne, opinie i sugestie ... co uważam za niedopuszczalne..
GDYBY NIE BYŁO WYBUCHÓW CZY ZAMACHU O KTÓRYCH NIE PRZESĄDZAM ALE KTÓRYCH NA OBECNYM ETAPIE NIE MOGĘ WYKLUCZYĆ, WYLĄDOWALIBY BEZPIECZNIE, BEZ WZGLĘDU NA POGODĘ GDYBY MIELI SPRAWNY NOWOCZESNY, KOMPUTEROWY, AMERYKAŃSKI SYSTEM AWIONIKI, KTÓRY TEN SAMOLOT MIAŁ ZAINSTALOWANY.
ALE NIE WIEM Z JAKIEGO POWODU CZY Z POWODU ZANIEDBANIA, CZY NIEUDOLNOŚCI LUB KORUPCJI CZY TEŻ W WYNIKU SABOTAZU W SYSTEM NIE BYŁO WPROWADZONYCH TZW. CYFROWYCH MAP LOTNISK I OKOLIC (MAPY TE TRZEBA BYŁO ZAKUPUJĄC TEN SYSTEM OD AMERYKANÓW OSOBNO ZAKUPIĆ I DO SYSTEMU WPROWADZIĆ).
Wypuszczone przez klikę POWSI-PSL trzymającą władzę, na pierwszą linię RMF-FM, idzie w zaparte i kłamie w żywe oczy, jak bura suka,a NPW rżnie głupa udając, że nadal analizuje ...
Przeciek spreparowano, zmanipulowano specjalnie, przed wyborami, w sam raz w piątą rocznicę katastrofy smoleńskiej
i bez względu na to, co teraz będą pleść, z pewnością klika z POWSI-PSL, trzymająca władzę w Polsce, zorganizowała to wspólnie i w porozumieniu z podległymi sobie urzędami, organami, instytucjami i mediami, w z RMF-FM, wzorując się na działaniach Kremla.
Prokurator Generalny Seremet, autoryzując swoim nazwiskiem i stanowiskiem, urzędem państwowym, takie brednie jakie sam wypowiada, jakie wygłaszają kremlowskie władze, organy państwowe, urzędy, instytucje i media oraz kremlowska, wroga państwowości polskiej propaganda, jakie opublikowało RMF-FM, popełnia zbrodnię, działa bezprawnie i na szkodę państwa polskiego.
Durne stwierdzenia Prokuratora Seremeta niczego nie "obalają", nie wyjaśniają ani nie kończą.
- Lotnisko smoleńskie, w rozumieniu obowiązujących zasad, reguł, przepisów, norm i procedur międzynarodowych w lotnictwie powinno być zamknięte przez odnośne władze rosyjskie.. Wszyscy widzieli, że wieża kontrolerów, na tym lotnisku, przypomina prędzej, jakiś kurnik albo wychodek.
- Póki co, czarne skrzynki posiadają ruskie, wszystkie oryginalne kopie posiadają ruskie, nawet większość sporządzonych przez stronę polską oryginalnych kopii, ekspertyz etc. posiadają ruskie, oryginały wszystkich dowodów posiadają ruskie, wrak posiadają ruskie.
- Nawet komisja Millera i dotychczasowe ustalenia polskiego śledztwa ujawniły niepodważalnie, złą wolę ruskich, a to m.inn; manipulacje, kłamstwa, zatajenia, nieprofesjonalność, brak odpowiedniego oprzyrządowania eksperckiego odpowiadającego normom międzynarodowym, niedokładność, lekceważenie procedur i nie tylko międzynarodowego ale
i rosyjskiego prawa, brak transparentności badań.
- Brak podstaw aby bezkrytycznie, dawać wiarę kopiom dokumentów, dowodów, przekazanym oprzez ruskich stronie polskiej.
- Strona polska nie dysponuje oryginałami dowodów ani nawet kopiami, które gwarantują autentyczność, brak manipulacji i identyczność z oryginałami.
W związku z powyższym, na tym etapie badania przyczyn i śledztwa, prowadzonych przez stronę polską, brak jakichkolwiek podstaw, do jednoznacznych, ostatecznych rozstrzygnięć czy wykluczania jakichkolwiek hipotez. Nie ma też żadnej możliwości, skutecznego i prawomocnego, zgodnego z polskim i międzynarodowym prawem, zakończenia badań, przyczyn katastrofy smoleńskiej i polskiego śledztwa.
To co opublikowało radio RMF-FM nie ma nic wspólnego z jakimiś "nowymi nagraniami" czy "nowymi kopiami". "Sensacji" publikowanych przez to radio nie autoryzowała NPW a opublikowane stenogramy, były sporządzone, istniały, na długo przedtem, zanim jeszcze biegli prokuratury i eksperci udali się do Rosji w celu sporządzenia "najnowszych kopii".
To żadna bomba, to putinowski niewypał i złom, który "odpalono" na Kremlu zaraz po katastrofie, gdy jeszcze nie znaleziono wszystkich ofiar. To "putinowskie, wymysły, manipulacje, kłamstwa i insynuacje" wykorzystane przez sowiecką generał Anodinę. To kłamstwa, to narracja na którą zgodził się bezwarunkowo, ze strachu przed gniewem Putina, Donald Tusk, zaraz po katastrofie, w 2010 roku.
Stenogramy opublikowane przez RMF, właśnie teraz, przed wyborami, w piątą rocznicę katastrofy smoleńskiej: to nie przypadek, to spreparowany, zmanipulowany, przez trzymajacą w Polsce władzę, klikę POWSI-PSL, przeciek kontrolowany. To jest wstrząsające, że 5 lat po katastrofie smoleńskiej powtarzane są tezy sowieckiej gen. Anodiny. Przede wszystkim, to nie jest oryginał. To są kopie. Oryginały są zamknięte, w sejfie w Moskwie. Trzeba dziś zadać pytanie czy ci, którzy pisali i mówili, że w stenogramach znajdują się zapisy: „Tak lądują debeściaki”, co okazało się wierutną bzdurą - czy wszyscy ci przeprosili za to? Nie! do dzisiaj nikt z nich nie przeprosił.
- To strona rządowa, gra katastrofą smoleńską i celowo podgrzewa emocje. To nie przypadek, że przed 5 rocznicą jest taki kontrolowany wyciek do mediów.
Dziennikarz RMF Konrad Piasecki był zdania, że informacje opublikowane przez RMF to wynik prac biegłych, prokuratury, ale po lekturze tych stenogramów, widać, że NPW i trzymajaca władzę, klika POWSI-PSL, usiłują nam wmówić, jakoby "w kokpicie panował przepotworny bałagan, za plecami stał gen. Błasik", że jakoby "padały sugestie by próbowano lądować mimo fatalnych warunków".
A przecież stenogramy opublikowane przez RMF FM, nie są wcale, jak sie nam sugeruje, wynikiem ekspertyzy najnowszej kopii, sporządzonej przez biegłych, bo sporządzono je, istniały już zanim w ogóle biegli prokuratury udali sie do Rosji aby wykonać "tą najnowszą kopię", opublikowane stenogramy, to plagiat, kalka, tez sowieckiej generał Anodiny. Wówczas, gdy Donald Tusk powinien zareagować, wolał jeździć na nartach w Dolomitach.
Słowa "śmiało, zmieścisz się" mogły wcale nie odnosić się do pilotów - stwierdził w TVN24 por. Artur Wosztyl, pilot Jaka-40, który 10 kwietnia 2010 roku lądował w Smoleńsku tuż przed katastrofą tupolewa. Odniósł się w ten sposób do ujawnionych przez RMF FM nowych stenogramów z rozmów z kokpitu rządowego samolotu.
Por. Artur Wosztyl przekonywał, że w stenogramach znalazły się słowa wypowiadane nie tylko przez załogę i osobę, która była z nią w bezpośredniej bliskości. - Jakby była załoga i mikrofony z kokpitu zbierały strzępy głosów, jakichś wypowiedzi - tłumaczył. Dlatego, jego zdaniem, słowa "śmiało, zmieścisz się" można odbierać np. jako zaproszenie do zajęcia miejsca obok kogoś. Pilot komentował również interpretacje dotyczące obecności w kokpicie gen. Andrzeja Błasika. Stwierdził, że dowódca Sił Powietrznych nie mógł wywierać żadnej presji na pilotów z tak dużym doświadczeniem. - Wielokrotnie latałem z generałem Błasikiem, szkoliłem go na Jaka-40. Nigdy nie zdarzyło się, żeby generał był apodyktyczny, nigdy nie próbował wymusić na mnie żadnego manewru - mówił w "Jeden na jeden" w TVN24 por. Artur Wosztyl.
Jego zdaniem stenogramy mają sprawić, że przywrócona zostanie retoryka sprzed pięciu lat, zgodnie z którą "trzeba kogoś wsadzić do kokpitu". - Część stenogramów dotyczy rozmów, które nigdy nie odbyły się w kokpicie, gen. Błasik mógł powiedzieć coś spoza kokpitu, a mikrofony to zebrały - podkreślił por. Wosztyl.
-Mineło 5 lat po katastrofie, a gdzie są oryginały czarnych skrzynek, nagrań, dowodów, gdzie jest wrak ?
-Nagle, po 5 latach, okazuje się, że odczytano 30 proc. więcej z nagrań? W sam raz teraz, przed wyborami ?
-Byłoby lepiej i jaśniej, gdybyśmy mieli od 5 lat, międzynarodowe śledztwo, a nasi eksperci mieli dostęp do oryginałów.
-Po 5 latach okazuje się, że co innego jest niż było? Właśnie teraz, mamy kontrolowany wyciek?
-Za rok okaże się, że jest inny stenogram.
Polacy oczekują międzynarodowego śledztwa i aby wszystkie oryginały dowodów i cały wrak były w Polsce.
1. Oryginalny analogowy zapis z taśmy rejestratora skopiowałbym cyfrowo używając najlepszych przetworników analogowo-cyfrowych i rejestratorów cyfrowych najwierniej zapisujących dźwięk.
2. Cyfrowy zapis zmiksowałbym komputerowo stosownie do łajdackich potrzeb. Coś bym ujął, coś dodał, coś przestawił, coś wygenerował. Czasu było dużo.
3. Cyfrowy miks skopiowałbym z powrotem na taśmę analogową (tak na wsiakij słuczaj!) - na tę samą, lub TAKĄ SAMĄ (kto by je odróżnił - w razie czego można ją podniszczyć, żeby wyglądała na taśmę "po przejściach".
4. Tak spreparowany zapis pozwoliłbym skopiować polskim "espertom" w rodzaju Rzepy i Laska znowu na cyfrowe nośniki - i niech sobie badają... !!!
Jak zaznaczyłem wyżej, nie jestem znawcą tych technik, ale są w tej specjalności wybitni mistrzowie, a nawet (jak to w Rosji) arcymistrzowie, dla których takie analogowo-cyfrowe igraszki to pikuś. Tylko muszą mieć odpowiedni sprzęt i trochę czasu. No - ale 5 lat, to chyba czasu aż nadto?
Poza tym dodam, że za wiarygodność w tej sprawie "naszej" prokuratury cywilnej i wojskowej, komisji płk. Laska i usłużnych "ekspertów" nie dałbym nawet brudu spod paznokci, które mam zwyczaj obcinać bardzo krótko!