Prawnik Piotr "VaGla" Waglowski specjalizujący się sprawach związanych z e-administracją przyuważył, że strona internetowa Generalnego Inspektora Informacji Finansowej to chyba najdziwniejsza witryna w Polsce, bo jest czynna dokładnie tak jak sam urząd czyli tylko i wyłącznie od godziny 8:30 do 15:30.
To odkrycie rozbawiło internet. I nic dziwnego, bo trudno o lepszy przykład na nieinternetowość naszej e-administracji. Co więcej strona GIIF działa tylko i wyłącznie w przeglądarce Internet Explorer i to po zainstalowaniu odpowiednich dodatków.
Ale jak się okazuje po części takie funkcjonowanie tej witryny ma uzasadnienie. Jak tłumaczy nam biuro prasowe resortu finansów ten adres funkcjonujący od ponad 10 lat, jest tak naprawdę kanałem przeznaczonym jedynie do przesyłu plików zawierających informację o transakcjach w formie teletransmisji.
-Strona ta jest dedykowana tylko dla instytucji raportujących do GIIF, np. takich jak banki, czy inne instytucje finansowe, a także notariuszy i jest jednym z kanałów przesyłu informacji o transakcjach przekraczających ponad 15 tys. euro oraz podejrzanych – tłumaczy biuro prasowe.
Takie raportowanie to jeden z wymogów przepisów ustawy o przeciwdziałaniu praniu pieniędzy oraz finansowaniu terroryzmu, na podstawie której działa GIIF.
A więc jasne: certyfikaty, by się do tego kanału dostać, są niezbędne. Ale jednak to specyficzne rozwiązanie, że za pomocą tego zabezpieczonego kanału o dziwnych lub dużych transakcjach można złożyć raport tylko przez 35 godzin w tygodniu.
Resort finansów oczywiście zapewnia, że są też alternatywne metody raportowania i to przez 24 godziny na dobę „na skrzynkę mailową, a także na nośnikach magnetycznych lub papierze”. Te sposoby jednak nie są szyfrowane a więc też informacje nie są automatycznie uwzględniane przez Inspektora.