- W związku z decyzją Inspektoratu Uzbrojenia i Ministerstwa Obrony Narodowej o odrzuceniu oferty PZL-Świdnik złożonej w ramach przetargu na zakup śmigłowców wielozadaniowych, zważywszy na zastosowanie wątpliwych kryteriów selekcji, które były powodem odrzucenia tej oferty, 18 czerwca 2015 r. firma złożyła pozew do Sądu Okręgowego w Warszawie, wnosząc o zamknięcie postępowania przetargowego bez wyboru oferty - to fragment oświadczenia, które wydali przedstawiciele Polskich Zakładów Lotniczych w Świdniku. Ich zdaniem podczas procedury wystąpiły "poważne naruszenia", ale nie mogą one "być publicznie omawiane ze względu na ich zastrzeżony charakter".

Reklama

Wiadomo jednak, że w pozwie Świdnik zarzuca m.in. dokonanie istotnej zmiany przedmiotu zamówienia polegającej na wprowadzeniu w końcowej fazie przetargu dodatkowego, nowego przedmiotu umowy - czyli ustanowienie centrum serwisowego śmigłowców w WZL 1, z którymi wcześniej umowę miał już podpisaną Airbus. Zdaniem firmy niedopuszczalne było także zmienienie wagi i znaczenia poszczególnych kryteriów (na początku cena ważyła 70 proc., później 50 proc.).

Chodzi również o zmianę zasad czy "zakresu postępowania przetargowego na jego bardzo późnym etapie, jak również naruszanie przepisów prawa odnoszących się do offsetu".

Kwestionowane jest także to, że nie wszystkie śmigłowce, które chce dostarczyć Airbus, będą wyprodukowane w Polsce. Przez pierwsze lata mają być one sprowadzane z Francji. Firma proponuje, by w sumie nad Wisłą zmontowanych zostało 50 maszyn - czyli tyle ile chce kupić MON - ale by część z nich była później wyprodukowana na eksport.

- Jesteśmy głęboko przekonani, że nieprawidłowości i naruszenia, o których mowa w pozwie, stały w sprzeczności z zasadami konkurencji, doprowadzając do podjęcia decyzji, która nie leży w najlepszym interesie Sił Zbrojnych RP, polskiego sektora lotniczego oraz polskich podatników. Spółka złożyła pozew, gdyż ma poczucie, że jest to winna również swoim pracownikom, których interes jest zagrożony ze względu na oczywiste skutki przemysłowe podjętej decyzji - można przeczytać w oświadczeniu.

- Każda firma ma prawo do wniesienia sprawy do sądu, jeśli uważa to za konieczne. Będziemy czekać na orzeczenie sądu. Liczymy, że ostateczne orzeczenie przetnie pojawiające się w mediach spekulacje na temat postępowania na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii - wyjaśnia płk Jacek Sońta, rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej. - Sąd jest właściwym miejscem do rozstrzygania, jeśli są wątpliwości, a nie ataki medialne czy demonstracje związkowe. Jesteśmy spokojni. Zespół prawników MON i służby cały czas się postępowaniu przyglądały - dodaje.

W ostatniej fazie przetargu na śmigłowce wielozadaniowe dla polskiej armii brały udział PZL Świdnik (AgustaWestland) z konstrukcją AW 149, PZL Mielec (Sikorsky Aircraft Corporation) z blackhawkami oraz Airbus Helicopters (EC 725 Caracal). To właśnie to ostatnia firma jest właśnie na etapie negocjowania finalnej umowy z MON. Wcześniej śmigłowiec przeszedł testy (trwały one krócej niż wcześniej deklarowano).

Reklama

Inny z przegranych, PZL Mielec, ogłosił niedawno, że przeprowadzi zwolnienia grupowe. CZYTAJ WIĘCEJ NA TEN TEMAT >>>

CZYTAJ WIĘCEJ o wyniku przetargu na śmigłowce wielozadaniowe >>>