Grupce pracowników udało się zmylić czujność policjantów strzegących wejścia do siedziby Air France na lotnisku Roissy Charles de Gaulle. Zdenerwowani ludzie dostali się do środka tylnymi drzwiami. Wdarli się na salę obrad, gdzie przedstawiano plan zwolnień, co ma uratować linie przed bankructwem. Doszło do przepychanek. Z dyrektora do spraw personalnych zdarto koszulę.

Reklama

Jeden ze związkowców uważa, że to postawa dyrekcji podgrzała emocje, gdyż chodziło jej o to, by doszło do przepychanek. Mówi, że teraz media nagłośnią tę sprawę i świat zobaczy fałszywy obraz tego, co się dzieje w Air France. Zapewnia, że pracownicy walczą o ich zatrudnienie, bo to jest jedyny sposób utrzymania ich rodzin. Przypomina, że z pracy pozbawiono już tysiące ludzi, dlatego związkowcy nie zgadzają się nawet na jedno zwolnienie.

Bijatyka została potępiona przez wszystkie związki i przez rząd. Air France znajduje się w opłakanym stanie finansowym. Trzeba dopłacać do co drugiego samolotu. Wstrzymano kupno nowych maszyn. Piloci nie zgadzają się na skrócenie urlopów i na wydłużenie czasu pracy za te same pieniądze.

Reklama
Shutterstock