Jeżeli mamy kupować mundury dla polskiej armii od firm z Azji, to jest to łobuzerstwo. Łobuzerstwem jest udawanie, że tam pracują dorośli, a nie dzieci. Postępowanie ludzi z logistyki można wytłumaczyć tylko nieuctwem lub lenistwem. Skoro Krajowa Izba Odwoławcza podważa przetargi organizowane przez wojsko, to oznacza to, że ktoś popełnił błąd, co jest równoznaczne z podważaniem pozycji Ministerstwa Obrony Narodowej.
Ci, którzy odpowiadali za ten przetarg, powinni zostać wyrzuceni z armii. Mundury dla polskich żołnierzy powinny być szyte z polskich materiałów w polskich szwalniach. Nawet jeśli są o kilka procent droższe niż te sprowadzane z Azji.
Pieniądze z naszych podatków powinny być wydawane u rodzimych producentów i pomagać w tworzeniu miejsc pracy właśnie nad Wisłą, a nie nad Jangcy. Tyle mówimy o polonizacji produkcji dla wojska – ona powinna się zaczynać od takich podstaw jak mundury czy buty. Szczególnie że w tym przypadku trudno oczekiwać, że pod względem jakości produkty polskie będą gorsze.