Początek procesu opóźniał się, ponieważ sąd odesłał do Krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej akt oskarżenia przeciwko Gawronikowi, byłemu senatorowi i biznesmenowi. - To był tylko tak zwany zwrot formalny, aby uzupełnić adresy zamieszkania niektórych świadków - wyjaśnił prokurator Piotr Kosmaty. - Zrobiliśmy to jeszcze tego samego dnia, gdy otrzymaliśmy pismo i odesłaliśmy do Poznania - dodał.
Prokurator podkreśla, że Aleksander Gawronik miał nakłaniać do zabójstwa Jarosława Ziętary w czerwcu 1992 roku.
Jarosław Ziętara jako dziennikarz śledczy interesował się różnego rodzaju działalnością gospodarczą, między innymi poznańskiej szarej strefy, i to było bezpośrednim powodem, dla którego oskarżony podżegał do zabójstwa - powiedział prokurator Kosmaty. - Pomimo, że do dzisiaj nie znaleźliśmy ciała Jarosława Ziętary, na podstawie zebranego materiału dowodowego uważamy, że do zabójstwa doszło - dodał prokurator.
W czasie pierwszej rozprawy prawdopodobnie nie uda się odczytać aktu oskarżenia przeciwko Aleksandrowi Gawronikowi. Zgodnie z nowym kodeksem postępowania karnego, posiedzenie będzie miało charakter organizacyjny.
Aleksander Gawronik będzie odpowiadał przed sądem z wolnej stopy. W styczniu opuścił areszt śledczy po wpłaceniu 50 tysięcy złotych poręczenia majątkowego. Odebrano mu paszport i otrzymał zakaz opuszczania kraju. Były senator twierdzi, że jest niewinny i nie miał nic wspólnego z zaginięciem dziennikarza śledczego. Grozi mu nawet dożywocie.
Jarosław Ziętara pisał o aferach gospodarczych. Zaginął 1 września 1992 roku. Zdaniem prokuratorów został zamordowany. Zarzut pomocy w uprowadzeniu i zabójstwie dziennikarza usłyszało dwóch mężczyzn: Mirosław R. i Dariusz L.