Słynna na całym świecie stadnina w Janowie Podlaskim w 2017 roku będzie obchodziła 200-lecie istnienia. Podczas ubiegłorocznej aukcji Pride of Poland sprzedano tu 24 konie za sumę prawie 4 mln euro. Wtedy też padł rekord aukcji - nabywca ze Szwajcarii zapłacił 1,4 mln euro za Pepitę, 10-letnią klacz wyhodowaną w Janowie Podlaskim. Marek Trela z janowską stadniną związany był od 1978 roku. Najpierw pracował jako lekarz weterynarii. Na fotelu prezesa zasiadał od 2000 roku. Kilka tygodni temu został wiceprzewodniczącym Światowej Organizacji Konia Arabskiego.
Jerzy Białobok z kolei, ze stadniną w Michałowie związany był od 1977 roku, a stanowisko dyrektora piastował od 19 lat.
Odwołani, bo narazili na straty?
Według Elżbiety Witek decyzja o odwołaniu dotychczasowych prezesów obu stadnin była w pełni uzasadniona, bo mieli oni narazić Skarb Państwa na "wielomilionowe straty".
Kondycją stadnin zajmowała się swego czasu Najwyższa Izba Kontroli. - Państwowe stadniny nie posiadają przejrzystych procedur sprzedaży koni, w efekcie czego ich wartość rynkowa jest często zaniżana na rzecz kupujących, a sprzedażą zajmują się nieupoważnione osoby - czytamy w raporcie NIK z września 2014 roku. Najwięcej zarzutów Izba miała do stadnin w Walewicach, Starogardzie Gdańskim, Łącku i Prudniku.
Tymczasem w Janowie Podlaskim NIK dopatrzył się jedynie nieprzestrzegania przyjętych regulacji w zakresie wyceny koni. O stadninie w Michałowie w raporcie nie ma mowy.
Agencja Nieruchomości Rolnych na swojej stronie umieściła oficjalne powody odwołania prezesów.
Są to:
2. Dopuszczenie przez Zarządy obu stadnin do pobierania przez zagranicznych kontrahentów większej liczby zarodków niż dopuszczają to polskie regulacje.
3. Zawieranie przez Zarządy obu spółek umów dzierżawy klaczy z zagranicznymi ośrodkami hodowlanymi w sposób, który nie zabezpieczał w pełni interesów polskich podmiotów oraz ograniczał możliwości dochodzenia roszczeń.
"Liczyliśmy na dobrą zmianę"
Jerzy Białobok, odwołany prezes michałowskiej stadniny, razem z odwołanymi prezesem stadniny w Janowie Podlaskim Markiem Trelą i inspektorką do spraw hodowli koni Agencji Nieruchomości Rolnych Anną Stojanowską odpowiedzieli na zarzuty ANR. OŚWIADCZENIE na swojej stronie publikuje "Newsweek".
Mieszkańcy liczyli na dobrą zmianę, a teraz boją się o przyszłość - skomentował "Kurierowi Lubelskiemu" fakt odwołania prezesa stadniny, Jacek Hura, wójt Janowa Podlaskiego.
Po powołaniu nowego prezesa gmina Janów Podlaski obawia się spadku znaczenia stadniny i odpływu turystów. - W agroturystyce mamy 400 miejsc noclegowych. Prywatny inwestor włożył miliony w renowację zamku biskupów łuckich. Wszystko z myślą o turystach przyciąganych przez konie. Ludzie boją się, że to zostanie zmarnowane - przyznaje wójt.
Nowe władze bez doświadczenia
Decyzją ANR stadniną kieruje Marek Skomorowski, ekonomista z Lublina, a stadniną w Michałowie (woj. świętokrzyskie) Anna Durmała, z wykształcenia zootechnik.
Z hodowlą koni arabskich styczności zawodowej nie miałem - przyznał w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim" Skomorowski. - Ale uważam, że jestem merytorycznie przygotowany do zarządzania spółką jako całością - dodaje.
Nowy prezes ukończył wydział ekonomii UMCS, pracował w bankowości, był też zastępcą dyrektora w lubelskim oddziale Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Mieszka pod Lublinem.
Do nowego prezesa stadniny, w bardzo szczery sposób i niewybredny sposób, napisała też Wanda Wąsowska - polska olimpijka w jeździectwie, trenerka i działaczka Polskiego Związku Jeździeckiego.