- To nie jest zwykła pomyłka i zwykłe niechlujstwo. To celowe działanie, by nas upokorzyć – uważa.
Informację o tym, że w trumnie Natalii-Świat są szczątki innych osób miał dostać od prokuratora. I choć wiedział o tym wcześniej, to nic nie mówił. - Nie znam nazwisk i nie chciałem robić z tego sensacji z uwagi na dobro rodzin osób, które czekają na ekshumację – tłumaczy. - Teraz przekroczona została granica i trzeba o tym zacząć mówić. To już nie jest incydent, a metodyczne działanie. Trudno mówić o przypadku. O tym można było mówić parę miesięcy temu. Teraz już nie - dodaje w rozmowie z "Gazetą Polską Codziennie".
To kolejne w ostatnim czasie tego typu informacje o ekshumacji ofiar smoleńskiej katastrofy. Wcześniejsze dotyczyły gen. Bronisława Kwiatkowskiego (w jego trumnie znaleziono szczątki siedmiu innych osób) i gen. Włodzimierza Potasińskiego (szczątki pięciu ofiar).
"Super Express" ustalił z kolei, że w trumnie jeszcze jednej ofiary (mężczyzny) były kobiece szczątki, a dokładniej fragment skóry z włosami.
- Skala nieprawidłowości jest tak duża, że 16 maja prokurator wydał postanowienie o powołaniu w skład zespołu dwóch dodatkowych biegłych - mówi Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej.