Zdaniem Jacka Świata, pamięć o wydarzeniach z 10 kwietnia 2010 r. ciągle wraca, m.in. dlatego, że sprawa katastrofy smoleńskiej "nie została należycie wyjaśniona".
- Liczyłem, że w tę rocznicę będziemy już bliżej końca, ale jak widać, to wszystko musi jeszcze potrwać. Myślę, że za jakiś czas uda się raporty końcowe ze wszystkich prac stworzyć i może do czegoś dojdziemy - powiedział Świat.
Jak podkreślił, w pierwszej fazie śledztwa wiele rzeczy zostało przeoczonych. - Ekipa rządząca przed ośmiu laty oddając sprawę Rosjanom, postępując niezgodnie z polską racją stanu, wyrządziła nam ogromną krzywdę. Współczesna technika potrafi bardzo wiele, ale czy uda się w 100 proc. odpowiedzieć na wszystkie pytania? Tego nie wiem - powiedział.
Mąż Aleksandry Natalli-Świat przyznał, że dopóki przyczyny katastrofy nie zostaną wyjaśnione, sprawie będą towarzyszyły emocje i nie będzie spokoju. - Będziemy zmuszeni ciągle do tych spraw wracać, ciągle wracać do różnych sporów, napięć, będziemy często obrażani, obrzucani obelgami. Optymistyczne przynajmniej jest to, że są ludzie dobrej woli, którzy starają się, by tajemnice tamtej tragedii rozwikłać - zaznaczył.
Jacek Świat powiedział, że 8 rocznicę katastrofy smoleńskiej spędzi inaczej niż do tej pory. - Zawsze byłem we Wrocławiu, tym razem wybieram się do Warszawy na odsłonięcie pomnika - powiedział.
Według niego, odsłonięcie pomnika to ważne wydarzenie, gdyż "bardzo długo czekaliśmy na upamiętnienie tego dramatu, a przede wszystkim tych wspaniałych ludzi, którzy wtedy zginęli". - Im się po prostu to należy i należy się tym, którzy składali kwiaty i palili znicze przed Pałacem Prezydenckim przed ośmiu laty - podkreślił.
Jego zdaniem, lokalizacja pomnika na pl. Piłsudskiego to dobra decyzja. - Plac Piłsudskiego to centrum miasta i miejsce bardzo szczególne ze względu na obecność Grobu Nieznanego Żołnierza. To też miejsce zgromadzeń i miejsce wielkich organizacji państwowych - powiedział.
Świat przypomniał, że odsłonięcie pomnika to także zakończenie comiesięcznych marszów przed Pałac Prezydencki. - Już dawno mówiliśmy, że będziemy się spotykać każdego 10 dnia miesiąca, do czasu kiedy powstanie pomnik. W tej dotychczasowej formie miesięcznice tracą rację bytu. Zapewne jakoś będziemy się czasem spotykać. We Wrocławiu mamy co miesiąc w kościele msze za ojczyznę i te nabożeństwa nadal się będą odbywać - jako forma pamięci dla tych, którzy zginęli - podkreślił Świat.
Zwrócił uwagę, że społeczny wymiar katastrofy smoleńskiej jest "ogromnym obciążeniem dla wszystkich rodzin". - To, że straciliśmy bliskich w tragicznym wydarzeniu, jakoś nas specjalnie nie wyróżnia, bo takich przypadków są tysiące. Tylko my od ośmiu lat żyjemy w cieniu tej tragedii, ciągle nam się o tym przypomina, ciągle musimy o tym myśleć. Trudno nam się oderwać, układać na nowo życie, bo ta tragedia ciągle nad nami wisi - powiedział.
- Ludzie tracą swoich bliskich, ale po jakimś czasie mogą wrócić do równowagi, my musimy ciągle żyć w cieniu tej traumy i nie dany nam jest spokój - podkreślił Jacek Świat.
Aleksandra Natalii-Świat była posłanką PiS z Wrocławia, ekspertem od spraw finansów publicznych, w partii pełniła funkcję wiceprezesa. Zginęła 10 kwietnia 2010 r. w katastrofie samolotu w Smoleńsku.