- Nie można powiedzieć, że to był cud. Byliśmy w gronie, powiedzmy, sześciu reprezentacji, które były faworytami, bo po raz pierwszy się chyba na Mistrzostwach Świata zdarzyło, że nie było głównego faworyta, jak wcześniej Brazylia, czy Włosi, czy Rosjanie jeszcze wcześniej. Fachowcy obstawiali USA i tak to w tym kierunku się toczyło, oni praktycznie nie przegrywali żadnych spotkań i doszli do półfinału - komentował w RMF.FM grę polskich siatkarzy Waldemar Wspaniały, były trener.
Przyznał, że obawiał się meczu półfinałowego z USA. Wygraliśmy 3:2 przegrywając początkowo 2:1. - Spokój wewnętrzny miałem przed meczem finałowym z Brazylią, chociażby z tego względu, że to nie była ta Brazylia, do której my jesteśmy przyzwyczajeni - dodał.
Jak obstawiał wynik w mistrzostwach polskiej drużyny? - Szczerze? Tak jak w PZPS-ie, czyli pierwszą szóstkę - mówił. - Zresztą, z wypowiedzi chociażby trenera, który przecież najlepiej zna reprezentację, tych chłopaków, bo jest - co prawda krótko, bo 3 miesiące - ale on byłby zadowolony jakby była właśnie ta szóstka.
Kiedy wygrywają siatkarze, przed telewizorami siadają miliony polskich kibiców, premier i prezydent przyjmują u siebie biało czerwonych. A potem jak wygląda siatkarska codzienność? - Siatkarska codzienność wygląda tak, że dalej jest siatkówka - podkreślał były trener reprezentacji. - Dwa tygodnie chłopaki mają niby wolnego, ale podejrzewam, że tydzień może troszkę odpoczną. A za dwa tygodnie zaczynamy rozgrywki ligowe.
Zdaniem Wspaniałego, ligowe rozgrywki są dodatkowym obciążeniem. - Zaczynają się w październiku - za dwa tygodnie, tak jak powiedziałem, kończą się na początku maja. To jest około siedem miesięcy grania, trenowania i to jest ciężka po prostu praca. My jesteśmy jedyną dyscypliną, gdzie reprezentanci kraju nie mają czasu na odpoczynek - podkreślał.
Gdy zaś chodzi o zarobki polskich siatkarzy... - Jeżeli za sam awans na mundial dostaje się 8 milionów dolarów, a tutaj chłopaki dostaną 200 tys. dolarów za zdobycie mistrzostwa świata to w ogóle nieporównywalne pieniądze. I nigdy się nie zbliżymy. Natomiast ja nie rozumiem jednego - że nawet ci piłkarze, którzy grają w naszej lidze, jaka wartość tej ligi jest, zarabiają kilka razy więcej od tych chłopaków, którzy są mistrzami świata - podsumował.