O propozycji kompromisu zarządu PLL LOT dla strajkujących, spółka poinformowała w czwartek wieczorem w komunikacie przesłanym PAP. Jak powiedział w czwartek PAP rzecznik LOT Adrian Kubicki, propozycja kompromisu zarządu została przedstawiona w czwartek osobiście przedstawicielom związków zawodowych, w tym. m.in. przewodniczącemu Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT Adamowi Rzeszotowi. Ponadto zostanie przesłana pozostałym związkowcom.
Pytany o reakcję związkowców na przedstawione propozycje zarządu, powiedział, że przyjęli je "śmiechem" i obstają przy tym, że jedynym ciałem uprawnionym do rozmów jest Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy, który zorganizował strajk. Komitet ten został wybrany spośród zarządów dwóch reprezentatywnych związków zawodowych: Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego (ZZPPiL) na czele z Moniką Żelazik oraz Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT, którego przewodniczącym jest Adam Rzeszot.
"Bezpieczeństwo oraz zaufanie pasażerów zawsze jest absolutnym priorytetem linii lotniczych LOT. Zarząd nie może pozwolić na wystawianie tych wartości na szwank przez sytuację generowaną obecnym strajkiem. Dlatego w imię właśnie tych wartości oraz w trosce o setki naszych pracowników zarząd LOT przedstawia niniejszą propozycję" - brzmi treść propozycji.
Pierwsza z propozycji zakłada podjęcie rozmów. "Deklarujemy podjęcie rozmów w kwestiach podniesionych przez protestujących - po zakończeniu niezgodnej z prawem akcji protestacyjnej" - czytamy.
"Osoby, które wzięły udział w akcji i otrzymały zwolnienia dyscyplinarne mogą wrócić do pracy na nowe umowy o pracę" - brzmi druga z propozycji. W tym przypadku, zarząd zastrzega jednocześnie, że "deklaracja ta nie dotyczy osób, które w trakcie akcji poprzez sms-y oraz inne środki przekazu naruszały dobra osobiste innych osób, w tym kolegów z pracy". Tutaj zarząd zastrzega, że to zastrzeżenie wynika "nie z woli zarządu, a z konieczności przestrzegania obowiązujących w RP przepisów prawa".
W trzeciej propozycji "zarząd deklaruje, że w przypadku zakończenia akcji strajkowej, uczestnicy nie zostaną obciążeni jej kosztami finansowymi i dyscyplinarnymi". "Deklaracja ta nie obejmuje przewidzianej prawem odpowiedzialności organizatorów akcji strajkowej podjętej niezgodnie z postanowieniami sądu RP" - zaznaczono. W tym przypadku zarząd również zastrzega, że zastrzeżenie to wynika "nie z woli zarządu, a z konieczności przestrzegania obowiązujących w RP przepisów prawa".
W czwartej propozycji, "zarząd deklaruje gotowość rozmów na wszelkie inne tematy newralgiczne dla pracowników PLL LOT – o ile będą prowadzone w ramach obowiązującego prawa oraz przepisów dot. relacji pracowniczych". Wiceprezes LOT Michał Fijoł powiedział w czwartek wieczorem w Polsat News, że najnowsza propozycja zarządu dla związków jest 14 -stą na przestrzeni kilkunastu miesięcy.
To co my zaproponowaliśmy, to żeby usiąść do stołu i rozmawiać oraz prowadzić rozmowy na temat tego, co pracodawca, co zarząd LOT-u, może zaproponować swoim pracownikom - powiedział w czwartek w Polsat News Fijoł. Jak dodał, jest to już 14 propozycja, jaką złożyliśmy stronie związkowej i one wszystkie na przestrzeni kilkunastu miesięcy zostały odrzucone. Oczekiwanie ze strony związkowej, że warunkiem rozmów jest odwołanie prezesa Rafała Milczarskiego jest wielkim nieporozumieniem. To zarząd razem ze swoim zespołem odpowiada za to, że LOT w tej chwili rośnie - powiedział.
Jak dodał, w spółce trwa akcja strajkowa. Jest też czas na jakieś podsumowanie tej akcji. Mija właśnie ósmy dzień prowadzenia akcji strajkowej. W tym czasie było zaplanowane do realizacji prawie 2,5 tys. rejsów, odwołanych z powodu strajku zostało 66. Co oznacza, że w dalszym ciągu realizujemy ponad 95 proc. rejsów - tłumaczył wiceprezes.
Wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego Agnieszka Szelągowska powiedziała w czwartek PAP, że związkowcy nie przyjmą tej oferty, bo nie znamy szczegółów i nie wiemy, kogo zapisy w punkcie drugim mają dotyczyć". Dodała, że protestujący nie chcą nowych warunków, tylko powrotu do regulaminu zatrudnienia z 2010 roku. "Nie ufamy już temu zarządowi i dopóki nie zostaną spełnione nasze postulaty, protest będzie trwał nadal - dodała wiceprzewodnicząca ZZPPiL.
Kapitan LOT Andrzej Kawalec ze Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT powiedział z kolei w Polsat News, że jego zastrzeżenia wzbudza niejasność propozycji przyjęcia zwolnionych dyscyplinarnie na nową umowę o pracę. Nie powiedziano wyraźnie, w jaki sposób przedstawi się umowy o pracę. Nie powiedziano, czy na czas określony czy nieokreślony. Nie wiadomo, o jaką umowę o pracę chodzi - mówił w Polsat News Kawalec.
Ponadto, zdaniem kapitana, propozycja zarządu dzieli strajkujących związkowców na grzecznych i niegrzecznych. Grzeczni i pokorni, którzy wyrażą swoją skruchę i według zarządu nie nagrzeszyli - mogą być przyjęci. (...) Jeśli mówimy tu o wysyłaniu sms-ów, to nie wiemy, o jakie sms-y chodzi, w jaki sposób będziemy weryfikować te sms-y - powiedział.
Strajk zorganizował Międzyzwiązkowy Komitet Strajkowy, który został wybrany spośród zarządów dwóch reprezentatywnych związków zawodowych: ZZPPiL na czele z Moniką Żelazik oraz Związku Zawodowego Pilotów Komunikacyjnych PLL LOT, którego przewodniczącym jest Adam Rzeszot.
Związkowcy domagają się przede wszystkim przywrócenia do pracy przewodniczącej ZZPPiL Moniki Żelazik, która została dyscyplinarnie zwolniona, a także przywrócenia do pracy 67 osób dyscyplinarnie zwolnionych oraz dymisji prezesa PLL LOT.