Sprawa, której dotyczą takie same uzasadnienia wyroku, to batalia sądowa między firmą deweloperską J.W. Construction, kontrolowaną przez Józefa Wojciechowskiego a śląskim przedsiębiorcą Eugeniuszem Jasikowskim. Przedmiotem sporu jest wrocławska inwestycja, a dokładnie budynek, który nigdy nie powstał i z tego też powodu sprawa trafiła do sądu. Równolegle założono dwie sprawy cywilne.

Reklama

Pierwszy wyrok zapadł w grudniu 2015 r. w Sądzie Okręgowym Warszawa-Praga, drugi: trzy miesiące później w Sądzie Okręgowym w Warszawie. Jak pisze wp.pl, obydwa orzeczenia są do siebie bardzo podobne. Takich samych jest kilkanaście stron tekstu, a na nich całe akapity, razem z literówkami i błędami interpunkcyjnymi. Jednym z pokrywających się zdań jest to, które brzmi: "Piąta wersja koncepcji powstała w sierpniu 2011 r., w dalszym ciągu jednakże nie została rozwiązania kwestia służebności".

Okazuje się, że sędzia Jerzy Kiper z Sądu Okręgowego w Warszawie nie mógł skopiować tekstu elektronicznie na zasadzie kopiuj-wklej, bo nie został on opublikowany w internetowym Portalu Orzeczeń Sądów Powszechnych. Wersja wcześniejszego uzasadnienia wydana przez praski sąd, którą dysponował podczas procesu, była wersją papierową. Pytany skąd wzięła się literówka, zasłania się niepamięcią.

"Sędzia Jerzy Kiper nie pamięta szczegółów sporządzenia tego uzasadnienia, w szczególności nie pamięta, czy uzasadnienie wyroku (…) sporządził od podstaw osobiście, czy też korzystał z pomocy asystenta, który sporządził wpierw jego projekt. Jedyną osobą trzecią, która mogła brać udział w procesie tworzenia tego uzasadnienia, mógł być asystent sędziego" – czytamy w odpowiedzi nadesłanej przez biuro prasowe Sądu Okręgowego.

Będzie sobie jednak musiał to przypomnieć, bo sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa Warszawa-Mokotów, która prowadzi postępowanie dotyczące przekroczenia uprawnień przez sędziego. Okoliczności zajścia bada też rzecznik dyscyplinarny sędziów sądów powszechnych z Krajowej Rady Sądownictwa, którego zawiadomił Eugeniusz Jasikowski.

Reklama

Karą, która może go spotkać, jeśli rzecznik uzna jego winę, może być upomnienie, ale także wydalenie z zawodu. Jak informuje wp.pl spór, w którym uzasadnienie zostało wydane wciąż nie jest zakończony. W styczniu rusza w tej sprawie proces odwoławczy przed Sądem Apelacyjnym w Warszawie.