Koszary zaczynają świecić pustkami. Ludzi w wojsku brakuje już wszędzie - w zasadniczej służbie wojskowej, w szkołach oficerskich i podoficerskich. Ale wojsko wie jak temu zaradzić. "Musimy wyjść do ludzi, żeby ich zdobyć" - mówi "Rzeczpospolitej" Robert Papliński, kierownik zespołu ds. promocji Sił Zbrojnych RP.
Do ludzi wyjdzie specjalnie wybrana supergrupa. Stworzy ją 100 młodych i wygadanych żołnierzy o doskonałej prezencji. Będą wręczać ulotki, płyty CD i formularze. "Chcemy promować się jak profesjonalne armie, Amerykanie stosują to od lat, za nimi podążają Czesi. Pora na nas" - opowiada Jarosław Rybak, rzecznik MON.
Armia najbardziej liczy na młodych ze ściany wschodniej. "Dla nich możemy być dobrym pracodawcą" - podkreśla Papliński. Żołnierz zasadniczej służby wojskowej może liczyć na 1,8 tys. złotych pensji, a po studiach, w szkole oficerskiej - na 2,5 tys. złotych.