Krzysztof Śmiszek, "jedynka" na liście Wiosny w wyborach do PE w okręgu dolnośląsko-opolskim, w poniedziałek podczas konferencji prasowej we Wrocławiu powiedział, że prokuratura nic nie robi w kwestii pedofilii w Kościele. Są informacje w przestrzeni publicznej, świetnie udokumentowane, aby prokuratura wreszcie wszczęła postępowania w tych sprawach - mówił. Śmiszek podkreślił, że dziś działacze Wiosny wyręczą wymiar sprawiedliwości. Poinformował, że w poniedziałek do Prokuratury Rejonowej dla Wrocławia-Śródmieście zostanie złożone zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa przez byłego metropolitę wrocławskiego arcybiskupa seniora Marian Gołębiewskiego.
Zdaniem polityka Wiosny, istnieje duże prawdopodobieństwo, że abp. Gołębiewski wiedział o czynach pedofilskich byłego księdza Pawła K. Nawet wtedy, gdy prowadzone było już postępowanie karne, przeniesiono tego księdza do diecezji bydgoskiej (...), a zatem istnieje duże prawdopodobieństwo, że hierarcha wiedział, co robił ten ksiądz na terenie jego diecezji. Abp. miał obowiązek zawiadomienia o tym prokuratury, wynikający z artykuły 240 Kk. - mówił Śmiszek.
Dodał, że działacze Wiosny oczekują od prokuratury stanowczości w ściganiu przestępstw pedofilii w Kościele. Zdaniem Śmiszka, mamy dziś do czynienia z sojuszem tronu i ołtarza. Ci co powinni odpowiadać karnie za ukrywanie tego typu przestępstw chodzą w blasku, bo wiedza, że są chronienie przez państwo - mówił.
Postać b. księdza Pawła K. pojawia się w dokumencie "Tylko nie mów nikomu" Tomasza Sekielskiego. W filmie wskazano, że po zatrzymaniu Pawła K. w 2005 r. poręczył za niego ówczesny metropolita wrocławski abp Marian Gołębiewski. Szybko jednak to poręczenie wycofał. Następnie, według dokumentu Sekielskiego, poręczenia udzieli kard. Henryk Gulbinowicz, emerytowany biskup archidiecezji wrocławskiej. Dzięki temu poręczeniu K. miał uniknąć tymczasowego aresztowania – wynika z dokumentu.
Paweł K., który nie jest już księdzem, w 2015 r. został skazany przez wrocławski sąd na 7 lat więzienia za wykorzystanie seksualne trzech małoletnich chłopców. Sąd zakazał mu też dożywotnio pracy z młodzieżą i orzekł leczenie zaburzeń preferencji seksualnych.