Wśród tych dziewięciu osób jest pięcioro Czeczenów i Turek. Tożsamości pozostałych trzech osób jeszcze nie udało się ustalić. Czeczeni, zanim wyruszyli w drogę, mieszkali w ośrodkach dla uchodźców niedaleko Warszawy.

Postanowili poszukać lepszego życia we Francji. Nie mogli tam pojechać legalnie, dlatego dogadali się z kierowcami łotewskiego tira wiozącego w chłodni torf zapakowany w foliowe worki. Ci zabrali ich do samochodu. Kobietę z Czeczeni z dwójką dzieci wpakowali do swojej kabiny, a pozostałej szóstce imigrantów kazali się ukryć w skrzyniach na narzędzia pod podwoziem samochodu.

Cały plan wziął w łeb, gdy osiem kilometrów przed przejściem w Świecku łotewskiego tira zatrzymali strażnicy graniczni i policja. Nawet nie musieli dokładnie przetrzepywać samochodu. Przecież w kabinie siedziała trójka Czeczenów.

Ich podróż do lepszego świata zakończyła się, zanim tak naprawdę się zaczęła. Muszą zostać w Polsce. Przynajmniej na razie. A kłopoty z prawem będą mieli kierowcy łotewskiego tira. Zostali zatrzymani i grożą im trzy lata więzienia.