Co czuła matka, która od 10. tygodnia ciąży wiedziała, że urodzi bliźniaki syjamskie? - pyta "Fakt". Obawę, ale i wielką miłość i tęsknotę. Bała się, że dzieci urodzą się z poważnymi wadami, że ich życie będzie zagrożone. Dziś już wiadomo, że mają szansę na normalne życie.

Reklama

"Bałam się, że będzie gorzej. Mogli mieć wspólne narządy czy zdeformowane twarze. Mają jednak piękne buźki i osobne narządy. Chwała Bogu!" - mówi "Faktowi" mama bliźniaków. Chłopcy spokojnie śpią, gdy mama czule do nich przemawia: "Tak bardzo na was czekałam, moje maleństwa".

Brajan i Aleks urodzili się w środę w bydgoskim szpitalu Biziela. Byli zrośnięci główkami - kością czołową i ciemieniową - opisuje "Fakt". Razem ważą 3200 g. W 10-punktowej skali Apgar, według której ocenia się noworodki, Brajan dostał 6, a Aleks 7 punktów. Od razu po urodzeniu trafili do inkubatora. Ich oddychanie wspomaga maszyneria. Chłopcy są na razie odżywiani sztucznym pokarmem, podawanym przez kroplówkę. Lada moment w ich menu pojawi się mleko mamy, jednak także podawane dożylnie.

Na oddziale intensywnej opieki medycznej noworodków zajmuje się nimi dr Piotr Korbal, ordynator oddziału. Decyzję w sprawie maluchów konsultuje z najlepszymi specjalistami w Bydgoszczy. "Fakt" donosi, że wstępne rokowania są bardzo obiecujące. Chłopcy mają osobne mózgi, a ich układy nerwowe najprawdopodobniej są rozdzielone. "Nie mamy stuprocentowej pewności, czy naczynia krwionośne w obrębie zrośnięcia nie są wspólne. To wykażą dopiero szczegółowe badania" - mówi ordynator Korbal.

Do operacji rozdzielenia przymierza się bydgoski Szpital Akademicki im. Dr. Jurasza. Niewykluczone, że lekarze podejmą to wyzwanie już za dwa tygodnie. Wszystko zależy od wyników badań. Operacja będzie skomplikowana. Na pewno przynajmniej jeden z chłopców będzie miał po zabiegu spore ubytki kości czaszki, które muszą zostać uzupełnione. Tak poważna ingerencja neurochirurgiczna stwarza zagrożenie dla życia malców. "Nie jest jeszcze pewne, kto przeprowadzi operację. Ale na pewno wybierzemy najlepszych specjalistów" - zapewnia "Fakt" dr Korbal.