Dla swoich rodziców Ania była dzieckiem idealnym - śliczna, uśmiechnięta, zdolna uczennica renomowanego warszawskiego liceum. Wydawało się, że poza nauką jej jedyną pasją był wegetarianizm i obrona praw zwierząt.
Była jednak jeszcze inna prawda o Ani. I tej prawdy nie znali rodzice ani najbliżsi dziewczyny. Znały ją tylko te osoby, które spotykały ją w internecie. Na forum, w którym ludzie szukają przyjaciół.
Nastolatka od miesięcy obsesyjnie myślała o śmierci. I o niej pisała, była nią zafascynowana. Ze swoich mrocznych tajemnic zwierzała się tylko znajomym z internetu. Jej rodzice wierzyli, że zamykając się w swoim pokoju, 16-latka czyta książki. Utwierdzała ich w tym przekonaniu. Zawsze uśmiechnięta, grzeczna, uczynna... Ale gdy ich rozpierała duma z takiej córki, ona pisała w internecie: "Nie ma piekła, nie ma nieba". I potem: "Wyfilozofowałam, że śmierci się boję, a ch... z tym". Wreszcie zdanie: "Jak można żyć ze świadomością, że zawiodłeś tych, którzy cię naprawdę kochają". Jej ostatni wpis to: "Szczęśliwe zakończenia zazwyczaj są tylko w filmie"...
Pisała to w zeszłą środę. Wiedziała już, że na drugi dzień popełni samobójstwo - pisze "Fakt".
Tego dnia nie poszła do szkoły. Wzięła garść zawierających kodeinę tabletek na kaszel, które w dużej ilości wywołuje stan euforii. Właśnie w takim stanie 16-latka stanęła w oknie bloku na 10. piętrze i skoczyła... Przeżyła, ale jej stan jest nadal bardzo ciężki.
W internecie zaraz po skoku Ani pojawiły się szokujące wpisy: "Przegrajmy wszystko i przestańmy istnieć" i "Głos diabła słodko brzmi". To wszystko piszą ludzie, którzy nie potrafili pomóc Ani żyć.
Te hasła nie dziwią pani Haliny z Warszawy, matki jednej z dziewczyn, która też często wchodziła na tę samą stronę internetową co Ania. "Te nastolatki godzinami rozmawiały o śmierci. Od córki wiem, że Ania zwierzała się często, że chciałaby zobaczyć, jak wygląda samobójstwo" - zdradza "Faktowi" kobieta. I radzi wszystkim rodzicom: sprawdzajcie, co wasze dzieci robią w swych pokojach.