Chłopak zgłosił się na wezwanie na komisariat. Podejrzewano, że mógł wykoleić tramwaj. Te przypuszczenia zaczęły się potwierdzać, gdy w jego mieszkaniu znaleziono urządzenie, którym można zdalnie przestawiać zwrotnice.
Nastolatek przyznał się do przestawienia zwrotnic w trzech przypadkach. "Przyznał również, że swobodnie mógł poruszać się po zajezdniach tramwajowych i zbierać różne przedmioty oraz gromadzić wiedzę potrzebną m.in. do zbudowania urządzenia, przy pomocy którego doprowadził do tragedii" - opowiada podinspektor Mirosław Micor.
Policja przypuszcza jednak, że za sprawą nastolatka wykoleiło się ostatnio w Łodzi więcej tramwajów.