Spis powszechny w Polsce za trzy lata, o rok wcześniej rachmistrze ruszą na wieś, żeby dokonać spisu rolnego - donosi dziennik "Polska". Oba spisy będą częścią ogromnego przedsięwzięcia ogólnounijnego.
"To ma być wielkie liczenie wszystkich mieszkańców Unii" - wyjaśnia Władysław Łagodziński z Głównego Urzędu Statystycznego. Dzięki niemu dowiemy się, jak w ostatnich latach na naszym kontynencie wymieszały się narody. A warto przypomnieć, że zgodnie z szacunkami, samych Polaków wyjechało ostatnio z kraju kilka milionów.
Tak gigantyczne przedsięwzięcie nie będzie łatwe do przeprowadzenia. "To będzie karkołomne wyzwanie spisać mieszkańców 27 państw, ale naprawdę warto ponieść ten wysiłek" - podkreśla Wiesław Łagodziński.
Ale uwaga - spis powszechny, który nas czeka w 2011 roku będzie się różnił od tego z 2002 roku. Będzie nowocześniej. Bo oprócz ankieterów, którzy do nas dotrą i wypytają, część informacji będzie zbierana za pośrednictwem internetu i telefonicznie.
Ponieważ spis we wszystkich krajach Unii będzie "lustrzany", łatwo będzie porównać jego wyniki. A co za tym idzie, dużo lepiej poznamy samych siebie i innych mieszkańców Starego Kontynentu.