Wayn.com to brytyjski portal społecznościowy. Korzysta z niego już kilka milionów internautów z całego świata. Portal działa podobnie jak nasza-klasa.pl. Użytkownicy zamieszczają zdjęcia, filmy, piszą blogi. Szukają znajomych, z którymi studiowali na zagranicznych uczelniach lub spotkali się w czasie wakacyjnej pracy.

Reklama

Wśród nich jest mnóstwo Polaków, m.in. Zuza, studentka geografii z Łodzi. "Byłam na wymianie studenckiej w Holandii. Po powrocie do Polski założyłam bloga w języku angielskim. Specjalnie dla moich nowych przyjaciół. Niedawno przeniosłam się na wayn.com. Na portalu odnalazłam kilka osób, z którymi zerwał się kontakt po moim wyjeździe z Holandii" - cieszy się dziewczyna.

Julita Śliwińska, studentka fizyki w krakowskiej AGH, w wakacje pracowała w Londynie. Zaprzyjaźniła się z kilkoma Afrykańczykami. Wróciła do kraju, ale ze swoimi przyjaciółmi utrzymuje kontakt poprzez właśnie tę witrynę. "Piszemy do siebie, opowiadamy o ważnych wydarzeniach w naszym życiu. Zamieszczamy zdjęcia z ciekawych imprez, na których się bawiliśmy" - relacjonuje dziewczyna.

Izabelę Franckiewicz, socjologa z Uniwersytetu Łódzkiego, popularność portali społecznościowych nie dziwi. Według niej może być to jednak krótkotrwały zachwyt. "Internauci chcą być zauważani, dlatego udzielają się na forach, w portalach. Jeżeli jednak ze swojej wirtualnej aktywności szybko nie zaczną odczuwać korzyści w świecie realnym, to ich zainteresowanie portalem zaniknie" - uważa Franckiewicz.

Reklama

Jakie korzyści mogą mieć użytkownicy wayn.com? Julicie Śliwińskiej marzy się np. odwiedzenie swoich przyjaciół w Ghanie. Dostała już nawet zaproszenie. 30-letni Mirek marzenia wciela w życie. Na swoim internetowym profilu chwali się wyjazdami. W 2006 r. był w Malezji i Tajlandii. W ub.r. podróżował po Singapurze i Irlandii. Teraz osiadł w Norwegii. Jego znajomi to iście międzynarodowa mieszkanka - Europejczycy, Afrykanie, Azjaci.

Agnieszka Moncznik, redaktorka w wydawnictwie "Bezdroże", wydającego m.in. przewodniki turystyczne: Dla wielu osób takie zaproszenie od znajomej osoby to bardzo często szansa na odbycie egzotycznych podróży. Z dala od hoteli, turystycznych kurortów, przetartych szlaków.

Nieco inaczej sprawę widzi Mariusz Makowski, psycholog społeczny z Uniwersytetu Ekonomicznego w Krakowie, który bada przyczyny popularności portali społecznościowych.

"Międzynarodowe kontakty podnoszą nasze ego, chwalimy się nimi. Nasz internetowy profil to swoista gablota próżności. Pokazujemy się w świetle ludzi popularnych, którzy coś osiągnęli, zwiedzili świat, sporo widzieli. Poza tym liczne grono znajomych, daje nam iluzoryczne poczucie bezpieczeństwa. Im więcej znajomych na liście, tym więcej osób, na których potencjalnie możemy liczyć" - twierdzi Makowski.