Już około 200 petycji w sprawie dyskryminacji Polaków przez niemieckie Urzędy ds. Młodzieży (Jugendamt) wpłynęło do Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego - pisze DZIENNIK.
Autorzy petycji informowali komisję, że w przypadku rozwiedzionych małżeństw mieszanych, niemieckie sądy z reguły przyznają opiekę nad dziećmi rodzicowi niemieckiemu. Tymczasem polskim rodzicom Jugendamty uniemożliwiają lub utrudniają nawet kontakt z dziećmi.
"W przypadku gdy dojdzie do spotkania dziecka z rodzicem, jest ono bezwzględnie nadzorowane przez urzędnika Jugendamtu" - mówi przewodniczący komisji, poznański eurodeputowany Marcin Libicki. "Bywało, że urzędnicy podczas spotkań nadzorowanych zabraniali rozmów z dziećmi w języku polskim. To jest w oczywisty sposób naruszenie zasad i przepisów UE. Żaden język nie może być dyskryminowany, a szczególnie język państwa, które jest członkiem Unii".
Ale sprawa nie dotyczy tylko Polaków. Podobne problemy pojawiają się w przypadku małżeństw Niemców z obywatelami np. Francji, Belgii, Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Europoseł zwrócił się do niemieckiego Federalnego Ministra ds. Rodziny, Seniorów, Kobiet i Młodzieży "o wyjaśnienie stanowiska rządu niemieckiego w sprawie".
Polka, która w Niemczech rozwodzi się z Niemcem, nie ma szans na wygranie sporu dotyczącego opieki nad ich dzieckiem. Urzędnicy z instytucji o nazwie Jugendamt zawsze oddają dziecko pod opiekę niemieckiego rodzica - pisze DZIENNIK. Mało tego, niemieccy urzędnicy utrudniają kontakt z dzieckiem i zabraniają mu mówić po polsku.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama