Pozew o ustalenie ojcostwa dziecka wyśle do sądu prokuratura. Jeśli sąd je potwierdzi, śledczy złożą wniosek o nadanie Jasiowi polskiego obywatelstwa. Wtedy będzie można wstrzymać deportację chorego chłopczyka na Białoruś.

Reklama

Jaś miał wrócić do ojczyzny jego mamy, bo tak mówi prawo. O jego oddanie wystąpił Mińsk. Ale śledczy chcieli najpierw sprawdzić, kim jest jego ojciec.

Matka Jasia dopiero kilkanaście dni temu wskazała potencjalnego ojca dziecka. Wcześniej milczała, bo - jak wyznała - ten jej groził. "Miał być ślub, a jak się dowiedział, że jestem w ciąży, to się wycofał i zaczął mi grozić" - tłumaczyła kobieta. W końcu jednak zdecydowała się mówić. A mężczyzna zgodził się na badania DNA.

Chłopczyk przyszedł na świat w kwietniu ubiegłego roku w Lublinie. Cierpi na mukowiscydozę - bardzo groźną nieuleczalną chorobę. Lekarze mówią, że wyjazd na Białoruś może zaszkodzić jego zdrowiu.