Piotr S. i Roman S. okradali samochody z elektroniki i sprzedawali ją znajomemu elektrykowi, Grzegorzowi K. Ich łupem padło aż 80 samochodów. Mieli jednak pecha: gdy okradli audi byłego szefa niemieckiej dyplomacji, policja wzięła się ostro do roboty - pisze niemiecki "Bild"

Reklama

Dwa dni po tej kradzieży Polacy byli już w areszcie, a w piątek stanęli przed berlińskim sądem. Grozi im kilka lat więzienia.