132,3 mln zł mniej to wspólne wyliczenia TVP i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji. W przyszłym roku po całkowitej likwidacji tej daniny budżet telewizji publicznej może się skurczyć o 500 mln zł. Nie wiadomo jeszcze, czy i kiedy ustawa abonamentowa wejdzie w życie, ale Zbigniew Chlebowski, przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej, zapowiedział: TVP nie ma co liczyć na złotówkę z budżetu państwa.

Reklama

Szefowie telewizji w rewanżu zapowiadają komercjalizację TVP. Co to znaczy? Więcej reklam i programów, które przyciągają widownię, a tym samym reklamodawców. A do tej kategorii nie zaliczają się teatry telewizji, filmy dokumentalne ani programy kulturalne. Ale za to jak najbardziej: seriale, teleturnieje, programy rozrywkowe czy reality show.

Nową strategię telewizji pokazuje TVP 2. Jesienią na antenie Dwójki wystartuje duże show, przygodowy teleturniej "Fort Boyard”, w którym znani ludzie będą próbować zdobyć zamek-twierdzę. Będziemy oglądać prawdopodobnie kolejne edycje "Jak to leciało” i "Gwiazdy tańczą na lodzie”. Zamiast nowych programów - powtórki w najbardziej "misyjnych” kanałach telewizji: TVP Historia, TVP Kultura czy TVP Polonia. "Czekają nas poważne modyfikacje ramówki" - mówi jeden z menedżerów na Woronicza.

Należy przypuszczać, że w telewizji publicznej będzie pojawiać się więcej programów, które można podzielić na części, aby emitować pomiędzy nimi reklamy. "Zamiast jednego godzinnego odcinka "Rancza” bardziej będzie się opłacać pokazać dwa półgodzinne, a między nimi reklamy. Tak jak pokazujemy "Barwy szczęścia” w TVP 2" - mówi nasz rozmówca z TVP. Ustawa o radiofonii i telewizji zabrania TVP przerywać programy reklamami, ale "Pytanie na śniadanie” czy "Gwiazdy tańczą na lodzie” pokazują, jak na Woronicza obchodzi się ten zakaz, dzieląc program na części. "Rozpoczniemy rozmowy z prawnikami, jak poszerzyć czas reklamowy" - zapowiada Sławomir Siwek.

Reklama

Dziś telewizja nie wykorzystuje w pełni limitu 12 minut na reklamy, które może emitować w każdej godzinie. Inaczej niż jej komercyjni konkurenci, czyli Polsat i TVN. "Więcej reklam pojawi się do godziny 17 i w weekendy, bo jeszcze tam mamy rezerwy" - mówi nam jeden z menedżerów w TVP. Co na to eksperci? "Nie rozumiem tej paniki. Telewizji nie grozi żadna zapaść finansowa. W tym roku telewizja publiczna zarobi na reklamach o ponad 300 mln zł więcej niż rok temu. Nie będzie żadnej dziury w budżecie. Andrzej Urbański straszy rząd wizją komercyjnej telewizji bez abonamentu" - uważa Jakub Bierzyński, ekspert medialny, szef Omnicom Media Group.

Szefostwo telewizji publicznej zapowiada, że jeżeli budżet TVP zmniejszy się w tym roku o 132 mln zł, mogą rozpocząć się zwolnienia. "W ubiegłym roku musiałem zwolnić w ośrodkach regionalnych 90 osób, taka sama liczba przewidziana jest na ten rok. Nie wiem, co będzie dalej" - mówi Sławomir Siwek. Zatrudnienie to dziś ogromny problem w telewizji publicznej. W molochu na Woronicza na etacie zatrudnionych jest ponad 4,7 tys. osób.

"Ta liczba jest zaniżona. Bo oprócz etatów jest jakieś 16 tys. współpracowników. 80 proc. ludzi pracujących w Agencji Informacji to współpracownicy. W oddziałach zdarza się, że czterech dziennikarzy pracuje na jednym etacie" - mówi DZIENNIKOWI jeden z telewizyjnych związkowców. Telewizyjna "Solidarność” kilka tygodni temu zadała pytanie zarządowi, czy planuje zwolnienia grupowe. Do dziś nie doczekała się odpowiedzi.

Reklama

p

Pieniądze TVP

Po zwolnieniu emerytów i rencistów z płacenia abonamentu RTV telewizję publiczną czekają cięcia w budżecie. Wpływy TVP zmniejszą się o setki milionów złotych.

132 mln zł - tyle TVP straci jeszcze w tym roku, jeżeli ustawa zwalniająca emerytów i rencistów z płacenia abonamentu RTV wejdzie w życie.

500 mln zł - o tyle prawdopodobnie mniejszy będzie budżet telewizji publicznej w przyszłym roku. To także przewidywany efekt wejścia w życie ustawy zwalniającej emerytów i rencistów z płacenia abonamentu.

1 3000 000 - tyle TVP zarobiła na reklamach w roku 2007

ok. 500 mln - o tyle może jeszcze TVP zwiększyć wpływy z reklam w tym roku, jeśli wykorzysta czas reklamowy do maksimum

4725 osób - tylu etatowych pracowników zatrudnia dziś telewizja publiczna. Ta liczba nie uwzględnia tysięcy współpracowników TVP zatrudnionych w firmach zewnętrznych lub pracujących na zasadzie samozatrudnienia.

90 - czyli mniej niż 2 proc. pracowników chce zwolnić kierownictwo TVP w ośrodkach regionalnych.