Aby skusić schorowanych ludzi, którzy łapią się każdej nadziei na wyzdrowienie, wystarczą proste chwyty: imienne zaproszenie na prezentację, elegancka oprawa spotkania, kupon rabatowy czy tandetny prezent. Tak działa firma, na której prezentacji pojawili się dziennikarze. I setki podobnych firm.
Do imiennego zaproszenia na prezetację był dołączony kupon rabatowy i kolczyk. Drugi uczestnicy mieli dostać na spotkaniu. Kto by się nie skusił, żeby przyjść i tylko popatrzeć? Ale na patrzeniu zwykle się nie kończy. W tym już głowa sprzedających.
Spotkanie odbywa się w eleganckiej restauracji. Pierwsze, co uderza, to atmosfera: jest przytulnie, z głośników płynie nastrojowa muzyka. Na stoliku stoją kieliszki z szampanem (w rzeczywistości to tanie wino musujące). Do tego przemiła obsługa: elegancko ubrani prowadzący, mają ciepłe głosy, cierpliwie słuchają starszych ludzi, zwierzających się ze swoich problemów i wyczerpująco odpowiadają na pytania emerytów.
Jak trafić do takiego miejsca? "Po prostu ktoś zadzwonił do mnie, poprosił o adres i nazwisko. Za tydzień przyszło piękne zaproszenie" - opowiada Wincenta Twardowska, emerytka z Kalinowa ( warmińsko-mazurskie). Na wielu ludzi to działa - osobiste zaproszenie sprawia, że czują się wyróżnieni i mają nadzieję wziąć udział w czymś ekskluzywnym. Atmosfera na spotkaniu ma wzmocnić to wrażenie. A co potem?
"Za pościel, która miała wyleczyć moje serce, nerki i kręgosłup, zapłaciłam 4000 zł. Wzięłam kredyt, a teraz nie mam na leki. Ja głupia, stara uwierzyłam. Każdego miesiąca płacę teraz po 104 zł raty" - żali się starsza pani, która ma 750 zł emerytury. "A pościel wcale nie działa. Po kilku praniach wygląda jak zdeptany chodnik" - złości się, że była taka naiwna.
Na "cudownie" działającym wyrobie nie można nawet przeczytać, kto, z czego i gdzie go produkuje. Widnieje tylko napis: "Wyrób ma właściwości lecznicze, utrzymuje stałą temperaturę ciała". "Fakt" zlecił laboratoryjne badania leczniczej, rzekomo, kołdry. Jak się okazało, jest wypełniona gąbką i wełną, obszyta zaś włóknem poliestrowym. Koszt produkcji takiej kołdry to ok. 500 zł. A organizatorzy prezentacji sprzedają ją nawet po 5000 zł.
Więcej zdjęć na stronie eFakt.pl >>>>
p
Powitanie
Trzy młode, elegancko ubrane osoby serdecznie witają gości. W wynajętej na prezentację restaurcji jest bardzo elegancko i przytulnie. Światła są przygaszone i gra nastrojowa muzyka. Łatwo ulec tej atmosferze. Prowadzący ma miłą aparycję i ciepły głos. Mówi spokojnie, cierpliwie wszystko tłumaczy. Stara się wzbudzić zaufanie starszych osób.
Alkohol
W wypolerowane kieliszki kelnerka nalewa "szampana”. Tak naprawdę to tanie wino musujące marki Bajkał - po 5 zł za butelkę. Po paru łykach starsze panie dostają rumieńców. Wpadają w błogi stan.
Zachwalanie
Prowadzący rozpływa się w zachwytach nad "cudowną" pościelą. Mówi, że dzięki niej każdy będzie miał zdrowy sen i że znikną wszystkie dolegliwości. Pyta uczestników o choroby, które ich nękają. Ludzie cieszą się, że mogą się wygadać. Chętnie opowiadają: a to o bolących korzonkach, a to o kręgosłupie. Prowadzący z uśmiechem zapewnia, że dzięki pościeli w 100 procentach wykonanej z wełny z brzucha lamy te dolegliwości znikną.
Nęcenie niezdecydowanych
W połowie spotkania jest przerwa. W tym czasie można dotknąć "leczniczej" pościeli, a nawet się nią okryć. Prowadzący chętnie rozmawia ze wszystkimi. Tych, którzy wyszli na papierosa, zagaduje, przyjacielsko poklepuje po plecach. Stara się wkupić w łaski starszych, często samotnych osób. Udaje przyjaciela.
Zakupy
Po przerwie prowadzący zachęca, by ci, którzy zdecydowali się na zakup, podnieśli rękę. Podaje cenę: 8000 zł. Nikt nie podnosi ręki. "Proszę państwa, pierwszy rabat specjalnie dla was - 7000" - licytuje prowadzący. Gdy widzi, że znów nikt nie podnosi ręki, opuszcza cenę do 5000 zł. Zapewnia, że w sklepach taka sama pościel kosztuje 10 tys. złotych. Oferuje "dogodne" raty po 104 złotych miesięcznie. W końcu podaje ostateczną cenę - 4000 zł. I obiecuje gratisową poduszkę. Starsi ludzie są wniebowzięci. Sądzą, że trafili na niebywałą okazję.