Aferę gruntownie rozpracował "Puls Biznesu". Gazeta jako pierwsza dokładnie opisała spółkę Interbrok, która inkasowała od klientów pieniądze, mamiąc ich gigantycznymi zyskami ze spekulowania walutami. Pieniądze wpłacili jej między innymi satyryk Tadeusz Drozda i Marek Ungier. Ten pierwszy stracił 760 tysięcy złotych - podaje "Puls Biznesu".
Grupa, która straciła pieniądze, liczy 619 osób. Łącznie utopili 263,7 miliona złotych. Uwierzyli, że Interbrok pomnaża ich kapitał, kupując i sprzedając waluty. Tymczasem nie dość, że Interbrok stracił miliony na tych operacjach, to jeszcze wspólnicy firmy wypłacili sobie gigantyczne prowizje - 59,8 mln zł.
W kasie firmy powstała ogromna dziura, którą zasypywano wpłatami od nowych klientów. Tych z kolei nie było aż tak wielu. Problem pojawił się wówczas, gdy wraz z wycofaniem depozytów przez starych klientów, dziura stała się jeszcze większa. Nie było jej czym załatać i firma upadła.
Zyskali na tym tylko ci, którzy wypłacili na czas gotówkę. Wśród nich byli m.in. Robert Kwiatkowski, który zyskał 105 tysięcy złotych, były poseł Samoobrony Janusz Wójcik, który zarobił 60 tysięcy złotych, obecny prezes farmaceutycznego Profarmu Jerzy Stęczniewski (5,9 mln zł) i minister infrastruktury w rządzie Belki Krzysztof Opawski (1,1 mln zł). Z kolei najwięcej stracił Marian Pełka, założyciel giełdowej firmy Bomi. Utopił aż 4 mln złotych - pisze "Puls Biznesu".
Prezes TVP za czasów rządów SLD Robert Kwiatkowski jest wśród tej grupy klientów firmy Interbrok, która skorzystała na jej podejrzanych operacjach. Chodzi o piramidę finansową, którą zbudowała ta spółka. Na systemie - w którym zyskuje ten, kto szybciej wypłaci pieniądze, gdy są jeszcze w kasie - straciło jednak wiele osób. Były minister w kancelarii Aleksandra Kwaśniewskiego utopił na przykład milion złotych. Ale Kwiatkowski zyskał 105 tysięcy złotych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama