Premier Mateusz Morawiecki przedstawił w środę w Sejmie informację na temat stanu przygotowania państwa na rosnącą falę zakażeń koronawirusem SARS-CoV-2 i wywoływanej nim choroby COVID-19, a także wirusa grypy w czasie pandemii COVID-19.

Reklama

W debacie nad informacją premiera Piecha zwrócił się do posłów o jej zaakceptowanie. Przekonywał, że wystąpienie szefa rządu było "merytoryczne, szczere, wygłoszone z pokorą, oparte na faktach, a nie na domniemaniach i różnych przykładach sprzecznych czy skrajnych".

Wyraził zadowolenie, że - jak mówił - premier oparł swoje wystąpienie o fakty naukowe. Podkreślił, że słuchając głosów z różnych stron sceny politycznej i komentarzy, można odnieść wrażenie, że wszyscy dziś znają się na epidemiologii i wszyscy mają odpowiednie recepty, szczególnie "sejmowi krzykacze".

Poseł PiS przekonywał, że rząd zrobił "to, na co przygotowany był świat", ale - jak zaznaczył - żadna instytucja naukowa nie wynalazła dotąd szczepionki, a siły natury nie są pod pełną naszą kontrolą. Podkreślał też konieczność stosowania się do obostrzeń takich jak noszenie maseczek czy zachowywanie dystansu, nawet gdy są one dla nas trudne.

Piecha poruszył też temat przygotowania infrastruktury szpitalnej tak, by podmioty tworzące szpitale współpracowały z rządem w opracowaniu strategii. Mówiąc o sytuacji służby zdrowia, przekonywał, że "pracownicy medyczni zostali docenieni i to w sposób bardzo wyraźny".

Ja chyba w dwudziestoletniej historii nie słyszałem o podwyżkach 200 proc., żeby tak mocno uhonorować ludzi, którzy walczą z epidemią. Nie słyszałem o tym, by łamać przepisy ZUS lub zmieniać przepisy zusowskie na całkiem inne świadczenia, jeśli ulegną zakażeniu, będą musieli być na kwarantannie - powiedział poseł PiS.