Jak ustaliła PAP, do ujawnienia przestępstw, których dopuścił się Piotr B. doszło dzięki odwadze jego pierwszej ofiary, Katarzyny W. Dorosła już kobieta postanowiła zawiadomić organy ścigania, gdy dotarły do niej informacje o krzywdzie, której doznawać mogą kilkuletnie dzieci Piotra B. z kolejnego związku.

Reklama

Podejrzeniami podzielili się z nią przyrodni bracia (wspólne dzieci jej matki i B.), którzy odwiedzając dom rodzinny policjanta z przerażeniem obserwowali jak traktowani są mieszkający tam chłopcy. Ustalono, że dzieci były bite rękoma, ścierkami, kapciami, kilkuletnich wówczas chłopców rodzice zamykali w piwnicy, byli zmuszani do wielogodzinnego stania w kącie. Chłopcy byli także głodzeni albo przymusowo karmieni.

"Nikt nic nie robił"

Wcześniej bałam się powiedzieć, co mi zrobił, bo wiedziałam, że jest policjantem, ma układy. Myślałam, że nikt mi nie uwierzy. Ale jak bracia opowiedzieli mi, co tam się dzieje, wiedziałam, ze muszę coś z tym zrobić. Długo szukałam miejsca, w którym mogłabym złożyć zawiadomienie. Wiedziałam, że mam tylko swoje słowo przeciwko jego – powiedziała w piątek po ogłoszeniu wyroku Katarzyna W. w rozmowie z Polską Agencją Prasową. Dodała, że jej zdaniem "wszyscy wiedzieli", co dzieje się w domu Piotra B., bo dzieci często przychodziły do przedszkola głodne i pobite, ale "nikt nic nie zrobił".

Reklama

Pokrzywdzona zgłosiła się do Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji i opowiedziała o "innych czynnościach seksualnych", do których w latach 2005-2008 zmuszał ją B.. Mówiła też o obelgach, poniżaniu, przemocy fizycznej, duszeniu, wykręcaniu rąk, biciu, zabieraniu jedzenia, zmuszaniu do ciężkiej pracy fizycznej, ciągnięciu za ucho przez miasto i groźbach pozbawienia życia.

Podobnej przemocy miała doświadczać jej matka, którą B. próbował zmusić także do seksu ze zwierzętami. Katarzyna W. powiedziała, że przez krótki okres czasu molestował ją także Janusz B., ojciec policjanta. Ofiara została przesłuchana w obecności psychologa, który potwierdził prawdziwość jej relacji.

Reklama

Pierwsze przeszukanie

10 kwietnia 2017 r. dokonano pierwszego przeszukania w mieszkaniu Piotra B. i jego żony. Zabezpieczono laptopy, dyski, pendrive’y oraz 562 płyty CD i DVD. Ujawniono na nich filmy pornograficzne z udziałem dzieci, w tym niemowląt, a także pornografię zwierzęcą. Na kilku filmach była Agnieszka B.

Po przeanalizowaniu zabezpieczonych materiałów, 18 października 2017 roku małżeństwo i Janusz B. zostali zatrzymani, a następnie tymczasowo aresztowani. Policja kolejny raz przeszukała ich mieszkania i miejsca pracy - komendę rejonową i firmę, w której Agnieszka B. pracowała jako księgowa. Zabezpieczono duże sumy pieniędzy oraz tysiące papierosów bez polskich znaków akcyzy. Jak ustaliła PAP, za posiadanie nielegalnych wyrobów Piotr B. odpowiada w odrębnym postępowaniu.

21 stycznia 2019 r. prokurator Remigiusz Krynke skierował do Sądu Rejonowego dla Warszawy – Pragi Północ akt oskarżenia przeciwko Piotrowi B., Agnieszce B. i Januszowi B. Były policjant odpowiadał za znęcanie się w latach 2005-2008 nad byłą konkubiną i jej córką, a także o molestowanie kilkuletniej wówczas dziewczynki. Prokurator oskarżył go również o posiadanie setek filmów pornograficznych z udziałem dzieci, w tym niemowląt.

Piotrowi B. udowodniono również, że co najmniej od 2013 r. wspólnie i w porozumieniu z żoną Agnieszką B. znęcał się nad ich wspólnymi dziećmi, urodzonymi w 2011 i 2012 r. Z materiałów zabezpieczonych w toku śledztwa wynika, że były policjant nakłaniał swoją żonę do obcowania z ich pierworodnym synem, co rejestrował kamerą i aparatem fotograficznym. Prokuratura ujawniła zdjęcia i nagrania, na których udokumentował cierpienie dziecka. Informator PAP twierdzi, że filmy, które posiadał Piotr B., cechowała wyjątkowa brutalność.

Proces toczył się z wyłączeniem jawności, ale jak ustaliła PAP, główny oskarżony nie przyznał się do winy ani w toku śledztwa, ani przed sądem. Agnieszka B. miała umniejszać swoją rolę w przestępstwie, mówiła o tym jako o "jednorazowym incydencie", do którego miał zmusić ją mąż.

Wyrok

W piątek 12 lutego br., po przeprowadzeniu ponad dwudziestu rozpraw, sędzia Maria Łukomska wydała wyrok w tej sprawie. Sąd uznał oskarżonych za winnych zarzucanych im przez prokuraturę czynów. Uniewinniła Piotra B. od jednego zarzutu dotyczącego posiadania pornografii dziecięcej w 2006 r. i dokonała kosmetycznej korekty w opisie kilku czynów.

Agnieszka B. została skazana na karę łączną 8 lat bezwzględnego pozbawienia wolności, a na poczet kary sąd zaliczył jej czas, który spędziła w areszcie – w sumie prawie 3,5 roku. Kobieta ma także zakaz kontaktowania się z molestowanym synem przez 10 lat od uprawomocnienia się wyroku i zakaz zbliżania się do niego na 100 m. Z drugim chłopcem nie może kontaktować się przez 7 lat. Agnieszka B. ma wypłacić chłopcom "zadośćuczynienie za doznane krzywdy" – starszemu 30 tys. zł., a młodszemu 10 tys. zł.

Piotr B. został skazany na 12 lat więzienia, a karę odbywać ma w systemie terapeutycznym. Sędzia Łukomska nakazała umieszczenie oskarżonego w "odpowiednim zakładzie psychiatrycznym". Były policjant ma zakaz kontaktowania się z maltretowanymi synami w analogicznym okresie, jak jego żona. Molestowanemu chłopcu ojciec ma wypłacić 30 tys. zł zadośćuczynienia, 10 tys. zł chłopcu, który przez lata doznawał przemocy. Piotr B. ma także wypłacić kobietom, które były jego ofiarami 15 tys. zł. 5 tysięcy byłej konkubinie i 10 tys. zł jej córce.

Ojciec Piotra B., 83-letni dziś Janusz B., oskarżony był o molestowanie córki byłej partnerki syna w 2006 r. Dziewczynka była wtedy u przyrodnich dziadków, bo jej matka przebywała w szpitalu po porodzie syna ze związku z B. Jego sąd skazał na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na 5 lat. Janusz B. musi także zadośćuczynić pokrzywdzonej w kwocie 5 tysięcy złotych.

Wszyscy oskarżeni mają zakaz zajmowania stanowisk, które wiązałyby się z opieką nad dziećmi.

Sąd wyłączył jawność, przedstawiając ustne motywy wyroku. Piątkowe rozstrzygnięcie jest nieprawomocne. Agnieszka B. i Piotr B. są osadzeni w aresztach śledczych. Janusz B. przebywa obecnie na wolności. Dzieci ze związku Agnieszki B. i Piotra B. zostały umieszczone w rodzinnym domu dziecka. O przyznanie nad nimi opieki ubiega się kilka osób, w tym dziadkowie.

Jeszcze w styczniu 2018 r. Piotr B. został dyscyplinarnie wydalony ze służby przez Komendanta Stołecznego Policji. Ówczesny szef stołecznej formacji nie czekał z decyzją na rozstrzygnięcie sądu rozpoznającego sprawę B.