Drogowcy otworzą dziś 65-kilometrowy odcinek autostrady biegnący z Nowych Marz pod Grudziądzem (kujawsko-pomorskie) do Swarożyna pod Tczewem (pomorskie). W Swarożynie autostrada połączy się z istniejącym już fragmentem A1 o długości 25 kilometrów biegnącym do Gdańska. Dzięki temu powstanie bez mała 100-kilometrowa autostrada.

Reklama

Korzystanie z niej nie będzie zbyt drogo kosztować. Sam przejazd z Nowych Marz do Swarożyna będzie przez trzy miesiące bezpłatny, następnie za jazdę całym 90-kilometrowym fragmentem autostrady trzeba będzie zapłacić tylko 6,6 zł. Stało się tak dzięki temu, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA) oraz Gdańsk Transport Company, czyli firma eksploatująca autostradę, wyciągnęły wnioski z lekcji, której udzielili im kierowcy po otwarciu w ubiegłym roku odcinka Gdańsk – Swarożyn. Wtedy za przejazd zaledwie 25-kilometrowym odcinkiem trzeba było zapłacić 6,70 zł. Kierowcy omijali więc autostradę, wybierając drogi bezpłatne. W efekcie nowa trasa świeciła pustkami, a okoliczne drogi pękały w szwach.

Niestety, poza dobrą ceną nowe połączenie nie ma zbyt wielu zalet. Przede wszystkim niewiele skróci się czas jazdy z Trójmiasta do innych polskich miast. Wybierając autostradę, na odcinku Gdańsk - Grudziądz będzie można zaoszczędzić najwyżej pół godziny. "Sytuację rozwiąże dopiero dobudowanie kolejnych, dłuższych odcinków. Dziś jest tak, że po przejechaniu stosunkowo krótkiego fragmentu drogi wysokiej jakości kierowcy i tak wpadają w korki na starych, wąskich i dziurawych drogach" - mówi Wanda Grzybowska z Katedry Budowy Dróg i Inżynierii Ruchu Politechniki Krakowskiej. Jak zauważa, dobudowywanie krótkich odcinków autostrad po prostu przenosi korek z jednego miejsca w drugie.

Na istotną poprawę komfortu jazdy i skrócenie czasu podróży z Gdańska na południe kraju kierowcy muszą jednak poczekać. Według Artura Mrugasiewicza z GDDKiA, przynajmniej trzy lata. Wtedy - pod koniec 2001 r. - A1 ma być przedłużona o kolejne 195 km i sięgnąć węzła komunikacyjnego w Strykowie pod Łodzią, który połączy ją z biegnącą ze wschodu na zachód kraju autostradą A2.

Reklama

Ale ten termin stoi pod znakiem zapytania. We wrześniu inspektorzy Najwyższej Izby Kontroli, którzy skontrolowali realizację rządowego planu budowy autostrad do roku 2012, ostrzegli, że jego cele nie zostaną zrealizowane, bo autostrady powstają zbyt wolno.

Zdaniem ekspertów problem polega na tym, że GDDKiA nie potrafi odpowiednio zaplanować i przeprowadzić inwestycji. "Szczególnie mocno ślimaczą się prace przygotowawcze. By to zmienić, trzeba przyspieszyć procedury, głównie te, które dotyczą przejmowania gruntów pod budowę autostrad oraz wytyczania ich przebiegu" - mówi Andrzej Cielecki z Instytutu Dróg i Mostów Politechniki Warszawskiej.