Bartosz Kramek to działacz fundacji Otwarty Dialog, walczącej o prawa człowieka. Prokuratura zamierzała postawić mu zarzuty poświadczenia nieprawdy dotyczącej usług na 5,3 mln zł. Kramek odpierał je, mówiąc, że to element "politycznego zwalczania organizacji pozarządowych niewygodnych dla władzy".
List w sprawie uwolnienia Kramka podpisało kilkadziesiąt osób publicznych oraz organizacji.
"Maraton walki o praworządność w Polsce"
Kilka minut po godz. 13:00 sędzia Wiesław Pastuszak z Sądu Apelacyjnego w Lublinie zdecydował o zwolnieniu Kramka z aresztu za kaucją. Dzień wcześniej aż 18 osób przyjechało do Lublina, aby poręczyć w jego sprawie różnymi kwotami na łączną sumę 355 tys. zł. Sąd przyjął poręczenia od dziewięciu z tych osób na wymaganą sumę 300 tys. zł.
- Walka o praworządność i prawa człowieka w Polsce to niestety maraton, ale dzięki solidarności Bartek jest wolny. Prawda zawsze zwycięża, a my nie odpuścimy i będziemy dalej walczyć z każdym prześladowaniem i naruszeniem rządów prawa - mówiła w rozmowie z Onetem tuż po decyzji sądu Ludmiła Kozłowska, żona Bartosza Kramka i szefowa Fundacji Otwarty Dialog.
Napisał: "Wyłączmy rząd"
Problemy Bartosza Kramka rozpoczęły się w 2017 r., kiedy opublikował na Facebooku tekst "Niech państwo stanie: wyłączmy rząd!". Proponował w nim na przykładzie doświadczeń z ukraińskiego Majdanu, "jak powstrzymać zamach PiS na rządy prawa w Polsce".
W sierpniu 2018 r. Polska wydaliła ze swojego terytorium szefową Otwartego Dialogu Ludmiłę Kozłowską, która jest obywatelką Ukrainy. W marcu tego roku Wojewódzki Sąd Administracyjny uchylił postanowienie, które doprowadziło do jej wydalenia z Polski.