Bogdan Rymanowski wydał w niedzielę wieczorem oświadczenie, które opublikował na Facebooku - zauważa "Press". Rymanowski zaznaczył, że okładka go pomawia i narusza jego dobra osobiste.
"Moją rolą, jako dziennikarza, jest zadawanie tych pytań w imieniu widzów i przedstawianie jak najszerszej panoramy opinii, dlatego zapraszam i będę zapraszał do swego programu lekarzy i ekspertów reprezentujących różne punkty widzenia" - napisał Rymanowski. "Słowa o "narażaniu na śmierć tysięcy ludzi" są obrazą i mogą spowodować utratę zaufania niezbędnego w pracy dziennikarskiej, dlatego zamierzam podjąć w tej sprawie odpowiednie kroki prawne".
Marcel Kiełtyka z organizacji fact-checkingowej Demagog zauważa, że dziennikarz "powinien być również krytykowany za powielanie" fake newsów. "A jak już zaprasza ludzi o "różnych poglądach", to jego obowiązkiem jest punktować i prostować tezy niezgodne z faktami wypowiadanymi przez tych gości. Inaczej wygląda to na legitymizowanie teorii spiskowych" – napisał na Twitterze Kiełtyka i dołączył analizę "Gościa Wydarzeń", w którym Rymanowski powielił kilka fake newsów o pandemii.
W kolejnym tweecie podał link do przeprowadzonej przez serwis Demagog analizy lipcowego wystąpienia psychiatry Katarzyny Ratkowskiej w programie "Gość Wydarzeń" w Polsat News (prowadzonego przez Bogdana Rymanowskiego).
W tekście wypunktowano kilka stwierdzeń, które nie są zgodne ze stanem naukowej wiedzy - w tym te na temat amantadyny i szczepień przeciw COVID-19. Dziennikarz nie reagował na fałszywe stwierdzenia.
Odpowiedź Lisa
Na oświadczenie Rymanowskiego i jego zapowiedź podjęcia kroków prawnych odpowiedział Tomasz Lis, pisząc na Twitterze: "Bardzo się cieszę. Niech w tej sprawie i w sprawie antyszczepionkowej propagandy narażającej na śmierć dziesiątki tysięcy ludzi wypowie się niezależny sąd".
Lis w kolejny wpisie dodał: "Nic tak nie podważa zaufania do rzetelności dziennikarzy jak rozpowszechnianie przez nich dezinformacji, niezależnie czy dotyczą one katastrofy smoleńskiej czy szczepionek".