W wygłoszonym w przeddzień rozpoczęcia pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę orędziu, prezydent przypomniał, że dokładnie rok temu, 23 lutego zaledwie kilka godzin przed rosyjską agresją był w Kijowie by wspierać Ukrainę i rozmawiał z prezydentem Wołodymyrem Zełeńskim.

Reklama

Żegnając się ujrzałem w jego oczach wielką determinację i odwagę. Powiedział mi wówczas: "Możemy się już nigdy nie zobaczyć. Nikt tu się nie podda. Będziemy walczyć do samego końca". Odpowiedziałem: "Wołodymyr, zobaczymy się jeszcze wiele razy. Na Polskę zawsze możecie liczyć. Zostańcie z Bogiem" - mówił prezydent.

Dlatego - podkreślił - "kiedy świat spodziewał się, że Kijów padnie w trzy dni, a cała Ukraina w tydzień, my w Polsce wiedzieliśmy, że tak się nie stanie". - Bo to, co nas łączy - Polaków i Ukraińców - to wielkie umiłowanie wolności. Tak wielkie, że można za nie oddać życie - powiedział Duda.

Drodzy rodacy, my, Polacy, jak mało który naród na świecie rozumiemy tragedię Ukrainy. Wiemy czym jest wojna, śmierć i cierpienie, zburzone miasta i zbrodnie ludobójstwa. Ale nasza historia jest świadectwem, że nawet zbrodnie i prześladowania nie złamią prawdziwego ducha wolności. Zaprzeczeniem wolności jest zniewolenie. Jest imperializm. Są chore marzenia o dominacji nad innymi - podkreślił prezydent.

Putin "chciał podzielić świat"

Reklama

Prezydent mówił, że Putin "rozpętując wojnę na Ukrainie chciał odbudować rosyjskie imperium, chciał podzielić świat i trwale uzależnić Europę od swoich surowców, miał w tym poparcie zdecydowanej większości Rosjan".

Dziś po roku wojny wiemy, że im się to nie udało, że Rosja nie podbiła Ukrainy. Zachodni świat jest zjednoczony. Rola NATO wzrosła. A do Sojuszu przystępują kolejne państwa. Europa nareszcie kończy z uzależnieniem od rosyjskiej ropy i gazu - powiedział.

Stwierdził, że "Putin ponosi porażkę, nie zrealizował żadnego ze swoich strategicznych celów".

Powstrzymało go bohaterstwo ukraińskich żołnierzy i ukraińskiego społeczeństwa. Powstrzymała go postawa Polski i innych państw, które od pierwszego dnia wspierały Ukrainę - powiedział prezydent. To wszystko - zaznaczył - nie byłoby możliwe bez silnego przywództwa Stanów Zjednoczonych.

Polska jest liderem pomocy dla Ukrainy, zarówno tej wojskowej, jak i humanitarnej. Właśnie dlatego jesteśmy celem zorganizowanej, cynicznej rosyjskiej propagandy i dezinformacji - podkreślił Duda.

"Rosja jeszcze nie przegrała, a Ukraina jeszcze nie zwyciężyła"

Szanowni państwo, Rosja jeszcze nie przegrała, a Ukraina jeszcze nie zwyciężyła. Dobrze wiemy, że droga do tego zwycięstwa jest jeszcze daleka. I będzie okupiona wielkim wysiłkiem i ofiarami. Ale nie ma innej drogi - oświadczył prezydent w orędziu.

Podkreślił, że "wszelkie próby dogadania się z Rosją za plecami Ukrainy są krótkowzroczne i doprowadzą do jeszcze większej tragedii w przyszłości".

Nie ma powrotu do tego, co było przed 24 lutego. Nie ma powrotu do "business as usual" z Rosją - powiedział. - Żeby zapanował trwały pokój Ukraina musi zwyciężyć. A żeby miała na to szanse potrzebna jest jedność całego wolnego świata - dodał.

Dlatego przez ostatni rok podczas spotkań ze światowymi przywódcami zabiegałem o wsparcie dla walczącej Ukrainy, które jest niezwykle ważne dla bezpieczeństwa Polski i całego naszego regionu - zaznaczył.

"Polska jest bezpieczna"

Prezydent podkreślał w orędziu, że "ofensywa dyplomatyczna Polski w ostatnich dniach przynosi efekty". - Moje spotkania z sekretarzem generalnym Sojuszu Północnoatlantyckiego, królem i premierem Wielkiej Brytanii, prezydentem Francji, kanclerzem Niemiec, premier Włoch oraz przywódcami państw wschodniej flanki NATO - wzmacniają nasze sojusze. Polska jest bezpieczna - oświadczył prezydent.

Doceniamy obecność wojsk amerykańskich i Sojuszu Północnoatlantyckiego w naszym kraju, ale swoje bezpieczeństwo opieramy głównie na sile własnej armii, którą konsekwentnie wzmacniamy i modernizujemy - mówił.

Podkreślił także, że "historyczna wizyta prezydenta Stanów Zjednoczonych Joe Bidena w Warszawie pokazuje jak ważny jest sojusz polsko-amerykański". - Zgadzam się z prezydentem Bidenem - Polska potrzebuje Ameryki, a Ameryka potrzebuje Polski - powiedział prezydent.

Stany Zjednoczone są gwarancją bezpieczeństwa na starym kontynencie. Wielu w Europie o tym zapomina. My pamiętamy. Dlatego priorytetem polskiej prezydencji w Unii Europejskiej w pierwszym półroczu 2025 roku będzie pogłębienie współpracy między Unią a Stanami Zjednoczonymi, zacieśnienie więzów transatlantyckich - zadeklarował.

"To dla nas druga fala Solidarności"

Drodzy rodacy, Polska jest krajem "Solidarności", wielkiego ruchu, który zrzeszał ludzi, który zmieniał najnowszą historię świata przyczyniając się do upadku komunizmu. Jesteśmy z tego dumni - powiedział prezydent w wygłoszonym w czwartek orędziu.

Przypomniał, po agresji Rosji na Ukrainie i wybuchu wojny pokazaliśmy, że "Solidarność" to nie tylko wspaniała historia, ale że solidarność żyje w nas. - Otworzyliśmy przed naszymi sąsiadami swoje serca i nasze domy. Nie było i nie ma w Polsce obozów dla uchodźców. Naszych gości przyjmowaliśmy i przyjmujemy w naszych domach - mówił Duda.

Podkreślił, że "to dla nas druga fala Solidarności - solidarność z Ukrainą". - Jako naród zachowaliśmy się jak trzeba. Jeszcze raz za to wszystkim Polakom z całego serca dziękuję - oświadczył prezydent.

Jednocześnie zaznaczył, że Ukraina "wciąż potrzebuje wielkiego wsparcia ze strony całego wolnego świata, bo właśnie o tę wolność walczy".

Wiemy, że konsekwencje tej wojny dotykają nas wszystkich, ale także wielu ludzi na całym świecie. Ale pamiętamy, że to ukraiński naród płaci za wolność najwyższą cenę - cenę życia. I właśnie dlatego z Polski, z kraju "Solidarności" płynie do całego świata apel: bądźcie solidarni z Ukrainą - powiedział prezydent.