Spór dotyczył ujawnienia list poparcia dla kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa. W wyroku z 6 kwietnia br. NSA stwierdził, że prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych (PUODO) w postępowaniu tym "postawił się ponad polskie sądy i wydane przez nie prawomocne orzeczenia" i "sprzeniewierzył się (…) ślubowaniu". Takie postępowanie sędziowie ocenili jako "charakterystyczne dla państw autorytarnych i faszystowskich".
Same listy poparcia poznaliśmy już na początku 2020 r. Zanim to się jednak stało, PUODO zobowiązał Kancelarię Sejmu do ich nieujawniania. To postanowienie uchylił Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Teraz NSA oddalił skargę kasacyjną PUODO.
– Zaskoczyło mnie takie sformułowanie w uzasadnieniu wyroku, niezależnie od tego, że mam swoją ocenę działań prezesa UODO w tej sprawie – mówi Krzysztof Izdebski, ekspert prawny Fundacji Batorego. Również adwokat prof. Maciej Gutowski stwierdza, że słowa odnoszące się do państw autorytarnych i faszystowskich „by sobie darował”.
A dr Paweł Litwiński, adwokat z kancelarii Barta Litwiński, mówi, że nie spotkał się dotychczas z podobnymi wypowiedziami NSA. – Moim zdaniem uzasadnienie wyroku NSA nie jest miejscem na takie oceny, tym bardziej że nie wnoszą one niczego do argumentacji prawnej sądu, która – podkreślam – wątpliwości nie budzi – przekonuje dr Litwiński.
Departament komunikacji społecznej UODO w odpowiedzi na pytania DGP stwierdza, że "podważanie w ten sposób autorytetu organu nadzorczego nie powinno mieć miejsca, szczególnie z ust NSA". Dodaje przy tym, że prezes UODO bezskutecznie wnioskował o wyłączenie sędziego sprawozdawcy Przemysława Szustakiewicza, który już we wcześniejszej sprawie (sygn. akt III OSK 2528/21) ujawnił swój stosunek do list poparcia kandydatów do KRS.
CZYTAJ WIĘCEJ W ŚRODOWYM WYDANIU "DZIENNIKA GAZETY PRAWNEJ">>>