Matrymonialni oszuści

Ala poznała Tomasza na jednym z portali randkowych. Rozmawiali długo i dużo. Z każdym dniem poznawali się coraz lepiej. Miała 35 lat, on 32. Z zawodu był fizjoterapeutą, ale niedawno stracił pracę i znalazł się na życiowym zakręcie. Na portalu randkowym rozmawiali przez rok. Tomasz wysyłał Ali swoje zdjęcia, zdobył jej pełne zaufanie. Kiedy poprosił o pożyczkę, zgodziła się bez wahania. Łącznie pożyczyła mu ponad 18 tysięcy złotych. Po pewnym czasie zrozumiała, że nie odzyska pieniędzy, a jej ukochany nie jest tym za kogo się podaje. Ala zgłosiła sprawę na policję. Internetowego oszusta udało się zatrzymać.

Kasia nie miała tyle szczęścia. Matta poznała przez komunikator internetowy. Przedstawił się jako biznesmen ze Szkocji, opowiadał o tym jak wychowuje samotnie nastoletnią córkę. Dzielił się z Kasią swoimi planami na przyszłość. Podczas jednej z rozmów wyjawił, że niedługo jedzie w podróż biznesową do Kambodży. Kiedy był już na miejscu, skontaktował się z Kasią prosząc o pomoc. Pisał, że razem z córką zostali okradzeni. Nie mają dokumentów, gotówki, kart płatniczych. Córka została w hotelu, a on został aresztowany. Matt prosił Kasię, żeby zorganizowała fundusze na kaucję i opłatę za hotel. Kobieta tłumaczyła, że nie ma pieniędzy, ale mężczyzna nie odpuszczał. Poprosił, żeby skontaktowała się z organizacją charytatywną, która środki te pomoże zebrać. Kiedy napisała list z prośbą o pomoc do lokalnej gazety, czujni redaktorzy zweryfikowali podejrzany list z policją.

Reklama

Podobnych historii jest wiele. Czasami internetowi oszuści działają w pojedynkę, a czasami jako zorganizowana grupa. Tak było w przypadku kilku mężczyzn z Nigerii. Przez lata, poznając kobiety podawali się za amerykańskich żołnierzy, lekarzy z Syrii, inżynierów z platform wiertniczych, a potem wyłudzali od nich duże kwoty. Schemat działania mieli zawsze taki sam. Szukali samotnych kobiet i zyskiwali ich zaufanie. Potem pod pretekstem awaryjnej sytuacji prosili je o wsparcie finansowe. Obiecywali szybki zwrot pieniędzy i wspólną przyszłość. Kiedy zauroczone kobiety przelewały pieniądze, kontakt się urywał. W ten sposób przez kilka lat oszukali co najmniej siedem kobiet na kwotę ok. 420 tysięcy złotych.

Reklama

Stalker z Tindera

I chociaż w wielu przypadkach znajomości z matrymonialnymi oszustami zaczynają się i kończą w internecie, to bywa i tak, że dochodzi do spotkań na żywo. Pod koniec 2022 roku Gazeta Wyborcza nagłośniła sprawę niejakiego stalkera z Tindera. Mężczyzna swoich ofiar szukał także na Facebooku i Instagramie. Nigdy nie pokazywał tam jak naprawdę wygląda, tłumacząc, że chroni swój wizerunek. Robert miał swój typ - zawsze wybierał samotne matki i kobiety, które były w trakcie rozwodu. Oferował im swoją miłość i pomoc. Robił zakupy, był domową złotą rączką. Przynosił kwiaty, zdobywał się na romantyczne gesty. Robert swoim wybrankom opowiadał o dwójce dzieci, pokazywał jakim jest troskliwym ojcem. Jednej powiedział, że jest budowlańcem, drugiej, że pracuje w służbach. Zmieniał fakty, ale nie zmieniał celu. Zawsze od swoich wybranek chciał pożyczyć pieniądze. Kiedy domagały się zwrotu pożyczonych środków, robił się agresywny. Ofiary stalkera z Tindera zgłaszały pobicia, groźby i stalking.

Sytuacja kryzysowa

Osoby, które najczęściej stają się ofiarami matrymonialnych oszustów, to jak tłumaczy psycholożka Marta Drinčić, najczęściej osoby wrażliwe i empatyczne. - Takie, które reagują emocjonalnie (poruszeniem) na historię przedstawioną przez oszusta. Nierzadko osoby, które czują się samotne. W związku z tym szybciej i chętniej angażują się w relację z „nieznajomym”. Policyjne statystyki mówią o tym, że częściej tego typu oszustwom ulegają kobiety - wyjaśnia.

Doświadczają wówczas niezwykle trudnej i kryzysowej sytuacji. - Czują się oszukane, wykorzystane. Może im towarzyszyć wiele emocji np. poczucie bezradności i bezsilności, złość na siebie i oszusta, rozczarowanie, smutek, żal, strach… Sytuacja może wpłynąć na to, że trudno będzie komukolwiek zaufać. Mogą być wycofane, rozdrażnione (łatwiej popadać w konflikty np. z bliskimi), mogę się izolować. Charakterystycznymi symptomami dla sytuacji kryzysowych mogą być: problemy ze snem, z jedzeniem, wyczerpanie emocjonalne, trudności z koncentracją, objawy somatyczne np. bóle głowy, ucisk w klatce piersiowej… Każdy z nas zareaguje trochę inaczej w sytuacji silnego stresu - wyjaśnia psycholożka.

Ofiary oszustów matrymonialnych bardzo często się obwiniają. To, jak wyjaśnia psycholożka Marta Drinčić, nie jest dobra droga. - Warto wyciągnąć lekcję z tego trudnego doświadczenia (uczyć się na błędach), tak by go nie powtórzyć. Dobrze jest zadbać o wsparcie psychologiczne, jeśli tego potrzebujemy. To pozwoli przyjrzeć się emocjom, które towarzyszą osobie w związku z sytuacją jakiej doświadczyła, przepracować je. Podzielenie się swoją historią (o jest taka gotowość, otwartość) może uświadomić i przestrzec inne osoby - tłumaczy.

Jak nie dać się oszukać matrymonialnym oszustom?

Przede wszystkim należy zachować szczególną ostrożność w nowych relacjach. Szczególnie tych zawieranych przez internet. - Natychmiast zaniepokoić powinny nas oczekiwania drugiej strony dotyczące np. wsparcia finansowego. Nie warto podejmować decyzji pod wpływem emocji, a nierzadko tak właśnie się dzieje. Jeżeli coś wyda nam się podejrzane, dobrze jest skonsultować to z bliskimi/rodziną, przyjaciółmi czy policją. Ważna jest świadomość tego, że nigdy do końca nie wiemy, kto się kryje pod danym „imieniem i nazwiskiem” - wyjaśnia Marta Drinčić.

Policja przestrzega, żeby pod żadnym pozorem nie wysyłać pieniędzy osobom, których nie jesteśmy w stanie dobrze zweryfikować. Nie przekazujmy też swoich danych osobowych czy informacji o kontach bankowych lub polisach ubezpieczeniowych. Jeśli jednak zorientujemy się, że padliśmy ofiarą oszusta, należy jak najszybciej zareagować. Tego typu przestępstwo jest ścigane na wniosek osoby poszkodowanej. Należy je zgłosić w najbliższej jednostce Policji

*Imiona bohaterów zostały zmienione