'Naszym obowiązkiem jest zadbać o to, by koty miejskie były zdrowe i wysterylizowane" - mówi szefowa placówki Anna Wypych.
Uroczyste otwarcie odbyło się 17 lutego, czyli w Międzynarodowy Dzień Kota. Wczoraj rano do przychodni zgłaszali się już pierwsi kociarze, by pożyczyć klatkę-łapkę, potrzebną do transportu zwierząt. -Trzeba powstrzymać ogromną rozrodczość i umieralność młodych - tłumaczy Wypych. Przyszli pacjenci będą rejestrowani i znaczeni, co w przyszłości pozwoli określić liczbę warszawskich kotów. Pracownicy Koterii szacują, że w mieście musi być ich co najmniej kilkadziesiąt tysięcy.
Przychodnia na Grochowie to dzieło fundacji dla zwierząt „Argos”, która wynajmuje i zapewnia wyposażenie lokalu. Jednak zgromadzonych do tej pory pieniędzy wystarczy zaledwie na pół roku działalności. W dalszej perspektywie założyciele liczą na pomoc firm i ofiarność osób prywatnych. Na Koterię można też przeznaczyć jeden procent podatku.
Bezpańskie koty to problem wszystkich polskich aglomeracji. Mieszkańcy narzekają, że zwierzęta brudzą i roznoszą choroby. Niewiele osób zdaje sobie jednak sprawę, że koty w miastach są niezbędne. Osoby, które je trują i zamykają okienka do piwnic, narażają miasto na niemożliwą do wytępienia plagę szczurów.